CAVIARNIA

Martus pomiziac sie nie dadza, ale po jedzenie przyjda bardzo blisko. Jak chcialam pomiziac jednego to uciekl.

Fajne to kosie, nie planujesz powiększać stadka? bo one też wciągają...jak świnki
A co u świniorów? zdrowi?

Dzima pisze:Fajne to kosie, nie planujesz powiększać stadka? bo one też wciągają...jak świnki
A co u świniorów? zdrowi?

Dzima napewno nie bede powiekszala stada, bo nie bede miala tyle czasu zeby sie wszystkimi zajac. Niestety moje swinki juz sie starzeja I potrzebuja codziennej pielegnacji, a kosze tez sa wymagajace...


Z wczorajszej wycieczki...Killin







Wkurzony Ryan

Co on taki zły?

etycja pisze:Co on taki zły?

On zawsze jest zly jak mu przeszkadzam I zarcia nie dostarcze.

Ryan zostal na noc u weta bo totalnie przestal jesc. Od wczoraj jest na recznym. Byc moze to tylko zeby ale skubany tak walczyl, ze nie dalo sie sprawdzic! Dzisiaj dostal leki, karma ratunkowa a rano zostanie sprawdzony pod glupim jasiem. Nie sadzilam, ze ten zarlok kiedykolwiek przestanie jesc. Trzymajcie kciuki bo on w tym roku skonczy 6 lat wiec boje sie tej narkozy.

Ryanku trzymamy mocno

Chłopie nie wydurniaj się

Dzima pisze:Fajne to kosie, nie planujesz powiększać stadka? bo one też wciągają...jak świnki
A co u świniorów? zdrowi?

ANYA teraz jeździ i oswaja jelonki więc wiadomo o jakie zwierzątko się stadko niedługo może powiększyć

Trzymamy kciuki za Ryanka

Ryan mial jednak przerosniete zebiszcza...juz sa skorygowane, ale Ryan jedna lapka juz byl za TM...
Strasznie dlugo do siebie dochodzi. Wczoraj myslam, ze juz nie da rady...codziennie jezdze po pracy do weta z nim, bo tak zle zniosl narkoze. Niestety zabki juz zawsze beda przerastaly I strasznie sie boje, ze nastepnej narkozy Ryan juz nie przezyje w dodatku wczoraj nadwyrezyl sobie lapke I nie moze chodzic.
W nocy sprawdzalam czy zyje, bo naprawde bylo z nim tak zle... w ogole nie chcial jesc po korekcie I karmilam go na sile. Dzisiaj juz je warzywka I sianko.


PS. Kosze to byly ostatnie zwierzeta jakie przywloklam do domu...no I o jelonki sie nie wbogace...chyba, ze zamieszkam w lesie ale to moze jelonki mnie tym razem zaadoptuja

Nie wiem co zrobic z Ryanem...zaczal troche jesc po zabiegu, ale biedaczek nie moze dojsc do siebie. Jest strasznie slaby, plus cos sie dzieje z jego tylnimi lapkami...nie moze chodzic. Dzisiaj po pracy zabieram go znowu do weta.