23 jedziemy nad morze, a nie wiem co ze świniami... Zawsze zostawały z dziadkami, ale teraz Dropsowi trzeba podawać leki i go obserwować, boję się im go zostawić i nie chcę ich obciążać. Ze sobą moglibyśmy wziąć jedną świnię, ale Cosiek jak zostanie sam to wpadnie jeszcze w świnkową depresję z rozpaczy... Ze względu na zdrowie Dropsa nikomu znajomemu chłopaków nie zostawię bo nie ma nikogo kto by był ogarnięty w świnkowych tematach.
W tym tygodniu zadzwonię do pani wet która ściągała Dropsowi szwy - kobitka sympatyczna i ogarnięta w tematach świnkowych, bo prowadzi hodowlę (z resztą cudne świnie ma...). Może te dwa dodatkowe knurki nie zrobiłyby jej wielkiej różnicy... No i ma kilku chłopa na sprzedaż, może tak przez przypadek by wpuściła jednego do Dropsa, drugiego do Cośka i by zagrało?

Z resztą i tak przecież musielibyśmy świnie tam odwieźć. Założę się że gdyby mama zobaczyła te wszystkie słodkie pyszczki, to zaczęłaby mięknąć
