Re: Dropsio i Cosiek - duet prawie doskonały
: 24 sie 2016, 13:39
Za każdym razem jak sobie pomyślę że ona chciała podawać świni tak o hormony "bo zazwyczaj jest taka potrzeba", to mną telepie. Patrząc na to jakie Dropsik miał problemy, na to że bądź co bądź nerki na pewno nie są w stanie idealnym (a przecież tyroksyna odpowiada m.in. za metabolizm, czyli dla nerek to nie jest "obojętne"), to nie wiem jak by się to skończyło... Niby dwa tygodnie po rozpoczęciu "kuracji" mielibyśmy zgłosić się na kolejne badanie krwi, ale jednak
Ale się cieszę z tych nerek
Tylko cały czas męczy mnie to, że podczas pierwszego pobierania krwi Drops tak się szarpał, że guz pękł... Ale wtedy był jeden. Nie znam się na tym kompletnie, możliwe żeby wtedy to był nowotwór niezłośliwy a na wskutek uszkodzenia tamtego guza powstał rak? Bo wolę nie myśleć co jeśli tamten pierwszy guz też był złośliwy, a to wszystko się rozlało... Brrr.
Nieważne. Ważne że Drops żyje, ma się świetnie i nie wygląda na szczególnie nieszczęśliwego

Ale się cieszę z tych nerek

Tylko cały czas męczy mnie to, że podczas pierwszego pobierania krwi Drops tak się szarpał, że guz pękł... Ale wtedy był jeden. Nie znam się na tym kompletnie, możliwe żeby wtedy to był nowotwór niezłośliwy a na wskutek uszkodzenia tamtego guza powstał rak? Bo wolę nie myśleć co jeśli tamten pierwszy guz też był złośliwy, a to wszystko się rozlało... Brrr.

Nieważne. Ważne że Drops żyje, ma się świetnie i nie wygląda na szczególnie nieszczęśliwego
