To jak szybko odeszła Zula odbiło się na tym ich małym stadzie. Nie dała mi się ze sobą pożegnać, a wyjeżdżając "na chwilę"do weterynarza zostawiła swoich ziomków z zagrody już na zawsze
Gryf zaczął naprzykrzać się Chimerze, ona się odgryzała. Na dodatek czułam się fatalnie, bo to ja zawiozłam ją na zabieg, który miał uchronić ją od komplikacji w przyszłości, a wyszło...jak zwykle...do dupy.
Czegoś w tym dwuświnkowym stadzie brakowało.... W piątek urządziłam wybieg dla Gryfa, Chimery i 4 tymczasek. Miało być wesoło, a... wyszło jak zwykle

jedna wielka pyskówka i skakanie do siebie z zębami Chimery Gryfa i Hydry.
Koniec wybiegu.
W sobotę uznałam, że spróbuję łączenia z jedną z nich; na pierwszy ogień poszła Meduza. Od rana było źle, ale z każdą godziną Meduza biegała wolniej i coraz mniej denerwowała Chimerę. Gryf-przeszczęśliwy! Nowa, młoda
Nagle zaczęły spływać maile o adopcje dziewczyn!! Wszystkie na raz! Wybrałam dwa domy godne przyjęcia dziewczynek.
Na dodatek pewien domek chce 3 świnki, a szykuje się na nie wspaniale. Uznałam, że nie ma co samolubnie zostawiać Meduzy.
Nimfa & Rusałka idą razem. Meduza & Hydra & jej ewentualna córeczka również razem
A do mnie przyjedzie mały Rabarbar, o którego biłam się z myślami jak tylko Joanka założyła jej wątek
