Oto nasi panowie tymczasowi!

Wracamy dziś do Kalisza, na razie nie zakładam im wątku bo nie chcę stresować biedaków aparatem a i tak jeszcze trochę drogi przed nami. Puki co jedzą i ruszają się tylko pod moją nieobecność... Na rękach jak deski, nie znają większości warzyw, karmy, poidła i... człowieka. Niestety czekają nas jeszcze zastrzyki z iwermektyną (wszoły) i tuczenie bo obaj są bardzo chudziutcy.
A teraz najważniejsze - mniejszy, strachliwy i strasznie szybki kawaler na dole (pod spodem) to Songo, a spokojniejszy, mocno przerażony aczkolwiek dzielnie znoszący wybryki Songo świniuszek to Bubu. Imiona wybierał Przemek
Trzymajcie kciuki za chłopaków. Widać że w pseudo dużo przeszli... I tak oni są w bardzo dobrym stanie, u Dr. Ani widzieliśmy nawet świnki pozbawione uszu...
