U nas raz na wozie raz pod wozem. Opieka nad 5 świniowym teamem poza pracą i obowiązkami domowymi pochłania gro czasu, nie mam kiedy pisać po prostu. Wpis właściwie z okazji dłuższego weekendu.
Stan na dzisiaj:
Pinki - zdrowa (?)
Ivy - wychodzimy wreszcie z tego zapalenia płuc chyba, wczorajsze rtg robione po nocy wykazało śladowe zmiany zapalne, więc dalej Marbocyl + nebulizacje z Pulmicortu od dzisiaj na 2 tyg... Schudła mi do wagi wyjściowej, miała już 935g, znowu mamy 835... Trochę mnie to martwi

Ale je, skacze, dokazuje.
Eris - lekki glut, pewnie od Ivy, na Bactrimie, na szczęście osłuchowo w płucach czysta.
Meg - znowu leczymy grzyba, jak się jedną zmianę wyleczy, to następna gdzieś się nam pojawia...
Lilo - uwaga, uwaga! - odjajczony! Od wtorku nosi miano kastrata. Zabieg zniósł super, był bardzo dzielny, dzisiaj kończymy antybiotyk.
Po południu zważę całą gromadę i zobaczymy co, kto i jak. Tendencje - poza biedną Ivy - u wszystkich zwyżkowe.
A z nowinek to odpalamy domową fabrykę owsa na całego, gdyż stado świeży zielony owies uwielbia, zwłaszcza dziewczynki, w każdych ilościach wręcz. Zainwestowałam w 5 dużych kuwet rozsadowych do wysiewu i wyliczyłam (przy tempie wzrastania zielonki), że wysiew co 2 dzień i konsumpcja co drugi dzień mega kuwety, zapełni nam stały dostęp do domowej zielonki

Okupację balkonu uważam za rozpoczętą. Dobrze, że ma duży gabaryt
