No bo tak myślimy i nie wiemy...kurcze...no...Bo to jednak kasa taki wyjazd, nocleg dla 2 osób i przejazd i jedzenie...Ale myślimy intensywnie
Byliśmy dziś u misiów, znaczy się u mamy

Chłopaki dobrze, Żuruś pięknie zajada, żadnych problemów z ząbkami nie wykazuje jak na razie i oby jak najdłużej

Otworzyliśmy patio i Mietek ruszył w świat

Zwiedził cały salon i w cale nie zamierzał wracać. Wcisnął się nawet między zagrodę a ścianę (ok 5cm szpary), ale jako że nie było przejścia to zawrócił...i albo wycofał się tyłem albo zawrócił z poziomie

Potem jak wrócił to już zamknęłam wyjście i jeszcze przychodził tam, żeby popatrzeć i wyjść....ale już było zamknięte. Jeszcze mu będziemy otwierać, może Żurek też skusi się na spacerek, bo jak do tej pory nie wyszedł (a było to już drugie otwarcie...).
Mama podwiesiła pod belkami na strychu drugie listwy, bo już nie ma miejsca na suszki i teraz są 2 poziomy do suszenia........ Mamy już pełno krwawnika, pokrzywy, topinamburu liści, brzozy, mleczyków i trawy

Ale zbiory nadal trwają...
I jeszcze ostatnie foteczki z Hiszpanii
Zachód na plaży
I taki malutki gekonik nam do domu wszedł i mieszkał sobie
