No super super ale ja mam zagwozdkę. Przekopiuję co napisałam u mnie w wątku, bo tam mało kto wchodzi....
Zeświruje

Ona się ciągle drapie. Nie w sensie, że ciągle, ale jednak się drapie. A ja ją oglądam an wszystkie strony i NIC tam nie widzę. A nawet włoski ładnie poodrastały prawie już. Znowu jakby to miały być pasożyty to na bank drapałaby się o wiele bardziej.
Nie drapie się jakoś tak strasznie wściekle ale jak ma fazę to się drapie: po głowie trochę boku i po pupie, a c. czasem się gryzie po pupie, ale też nie jakoś strasznie. Żadnych śladów na skórze czy zadrapań. Może ją wyprać jeszcze raz w tym NIzoralu, ale aż mi sie coś robi jak o tym pomyślę. Poza tym to pioruńsko jest jakieś drażniące. Np. poczułam to na rękach i piszą że może wysuszać i podrażniać skórę.
Trochę po rozetkach jej smaruję olejem kokosowym, czego nie lubi i daję jej siemię lniane. To dobre na skórę i włosy, same znowu zaczęłam jeść bo te moje włosy to jest koszmar ostatnio.. Poprawa prawie natychmiastowa, ale trzepię do wszystkiego. Po prostu nie są suche.
Jeszcze tydzień niecały tej kwarantanny, a jak będzie ciągle tak samo? Ja się będę bać ją puścić do moich bo a nóż się czymś zarażą?Znowu jak pójdę do mojej wetki to ona znowu mi będzie tłukła, że muszę zrobić badanie na posiew grzyba.
No jakbym tam coś widziała to może bym zrobiła, albo jak Cynthia mi radziła wzięłabym od jakiego bądź weta furgiderm czy jak inni radzą stronghold (niby działa na wszystko i na grzyba i na pasożyty). Ale na mój gust ona nie ma żadnego grzyba bo jej włosy odrastają a nie wypadają. I w ogóle chyba jakby się miała coś dziać to by się działo i to szybko, a tego co naczytałam i z tego co mi mówili.
Ktoś ma jakieś pomysły?
Kurcze bo już bym chciała żeby było normalnie i świnki w kupie a nie taka jedna sierota osobno i osobne sprzątanie i wszystko.
P.S. Potrafi z pół dnia wcale się nie drapać.