Zabraliśmy dziś prosiaki na kontrolę. Ząbki ładne, skóra czysta, ale u Cheetosa jest powiększony cycek. Wet powiedział, że to jest do obserwacji, chociaż mam już w głowie czarne scenariusze

nie wiem, czy nie skonsultować tego jeszcze gdzieś. No i sprawa łupieżu, który po ostatniej kąpieli znowu się pojawił, wetka nie zalecała leków, bo stwierdziła, że skoro skóra jest czysta, nie jrst zaczerwieniona, nie drapie się, to nie ma sensu. Mamy go wykąpać jeszcze ze dwa razy, jak nie przejdzie, będziemy badać tarczycę, czy to nie jest hormonalne.
Chciałam zauważyć, że Cheetos zachowywał się wzorowo, poza początkową paniką. Tazos, jak zwykle, pokłócił się ze wszystkimi.