Baranek i Leonek znowu razem [*]
Moderator: pastuszek
Regulamin forum
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
Tematy nie odwiedzane dłużej niż 90 dni będą usuwane.
-
Val
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Haha, no racja
Tylko jeszcze przeprowadzka nas czeka w czerwcu, a to już trochę kasy pochłonęło (i pochłonie jeszcze). Śmiech śmiechem, ale przez te 2 miesiące wydatki na samo leczenie świń sięgnęły już chyba 1500 zł 
-
Val
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Mieliśmy kontrolę po operacji. Baranek dobrze się miewa. Z wszystkich możliwych komplikacji (a jest ich trochę) nie ma na razie żadnych! Rana przepłukana, sączek założony, wszystko ok. Po powrocie do domu wcina miętę i bazylię
Mam nadzieję, że teraz będzie jadł, skoro zęby odrastają... Z mojego grubego Barana zostało jakieś 2/3 - waży teraz koło kilograma... ale na szczęście miał z czego chudnąć, bo z Leona to by nic nie zostało przy tych problemach z zębami. Baranek może już wrócić do kumpla, chociaż na to pozwolę dopiero, jak zje - nie chcę, żeby mu Leon łakocie zabrał 
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- martuś
- Posty: 10221
- Rejestracja: 08 lip 2013, 12:25
- Miejscowość: Złocieniec
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Kontakt:
-
Val
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Kolejna kontrola - kolejne dobre wieści. Rana nadal goi się dobrze. Baranek przez 6 dni przytył 8g. Pije sam z poidełka
je pomidora, ogórka, botwinkę, natkę marchwi, bazylię, miętę, wszelkie suszone ziółka oraz SIANO. A naprawdę nie widziałam go jedzącego siano prawie 1,5 miesiąca, więc ten widok wzruszył mnie prawie do łez
Ogolony policzek z dziurą w ogóle mu nie przeszkadza. Nic go chyba nie boli (fakt, dostaje jeszcze tramal), jest żwawy, ma apetyt, nawet już broni swojego żarcia przed Leonem
Ja miałam USG w poniedziałek, potwierdzona druga córka. Dwie młodsze siostry, biedny mój syn...
Ja miałam USG w poniedziałek, potwierdzona druga córka. Dwie młodsze siostry, biedny mój syn...
-
Val
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Po kolejnej kontroli - tym razem była też korekcja zębów, bo odrosły. Ale policzek zagojony. Wszystko wygląda fajnie, Baranek dość szybko dochodzi do siebie. Nie minęły 3 tygodnie, a prawie normalnie je. Wreszcie jestem zwolniona z ładowania w niego tyle karmy ratunkowej... teraz już tylko 20ml dziennie. Ufff. Miałam już dość, bo Baran, który zaczął normalnie jeść, po prostu nie chciał jeść ratunkowej. Czego on nie robił, żeby się wykręcić... nawet psychologiczną metodę na mnie obmyślił - zobaczył, że go nie męczę, jak je, więc zaczął stawać przy paśniku i podjadać siano, kiedy widział, że idę ze strzykawą
No i sezon wakacyjny, mamy w domu o 2 świnie więcej. Chłopy już radośnie nasmrodziły na cześć bab. W sumie nie są kłopotliwe, tylko, że miejsca w domu już praktycznie nie ma. Mam już serdecznie dość tego mieszkania... na szczęście już się wywozimy powoli na nowe. Do końca miesiąca powinno się udać, choć wiele jeszcze do zrobienia
No i sezon wakacyjny, mamy w domu o 2 świnie więcej. Chłopy już radośnie nasmrodziły na cześć bab. W sumie nie są kłopotliwe, tylko, że miejsca w domu już praktycznie nie ma. Mam już serdecznie dość tego mieszkania... na szczęście już się wywozimy powoli na nowe. Do końca miesiąca powinno się udać, choć wiele jeszcze do zrobienia
- Asita
- Posty: 9428
- Rejestracja: 18 lut 2015, 18:11
- Miejscowość: Sopot
- Kontakt:
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Fajnie że świnka je lepiej, wiem dobrze co to za męczarnie z dokarmianiem
A będziecie mieli domek czy większe mieszkanko?
A będziecie mieli domek czy większe mieszkanko?
Moje myszaki http://www.forum.swinkimorskie.eu/viewt ... =55&t=4152
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
Żurek i Alfredzik na zawsze pozostaną z nami
-
Val
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
W zasadzie to mieszkanie... ale w dużym domu
To dom dziadków mojego męża, po śmierci babci teść i jego brat bardzo go rozbudowali i wyremontowali, doszło całe piętro, tarasy, poddasze... więc są 3 oddzielne mieszkania na parterze (tam mieszka stryj męża z rodziną), na piętrze (to będzie nasze) i na 2. piętrze (teściowie). Jest też ogródek, a za rogiem las... choć najważniejsze dla nas to to, że będzie większy metraż (115m2 chyba ta nasza część ma, czy coś takiego), bo ze wszystkich minusów bloku ta ciasnota dokucza nam najbardziej. Już zaczynają się upały, więc robimy się coraz bardziej zdesperowani - wczoraj do późna siedzieliśmy i składaliśmy meble, dopiero zmęczone i wkurzone dzieci przekonały nas do powrotu 
-
Val
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Nie myślałam, że teraz z tej strony padnie cios, ale jest bardzo źle z Leonkiem 
Ogólnie świnki nasze są mało ruchliwe podczas upałów. Leon zwłaszcza, bo długowłosy (choć ostrzyżony). Jednak wczoraj jeszcze w dzień normalnie jadł, wieczorem widziałam, że coś jest nie tak - tylne łapki szwankowały, nie chciał jeść... pomyślałam, że upały załatwiły mi świniaka... że może nie przetrwać nocy. Ale przetrwał. Rano zjadł trochę bazylii, mięty i siana, podetkniętych wprost pod nos. Dotrwał do godzin otwarcia lecznicy. Rokowania są... no raczej kiepskie. Ma zapalenie płuc, ale ono nie jest takim problemem, jak prawdopodobne zapalenie jelit
Padło pytanie, czy mógł zjeść coś trującego, coś nietypowego, ale przecież nie dawaliśmy im nic nadzwyczajnego - dostawały tylko to, co zawsze. Ma też gorączkę, choć wczoraj jeszcze dotykałam jego uszu i wydawały mi się normalne, nie był ogólnie gorący.
Jest teraz w szpitaliku, pod tlenem i kroplówkami... nie wiemy, co dalej, ale musimy się przygotować, że do nas nie wróci
Baran dobrze, choć jeszcze ma ropę w zębodole i może być, że kolejny ząb do usunięcia... ale nie musi, bo to jeszcze dopuszczalny okres rekonwalescencji... on w każdym razie wygląda całkiem dobrze, jak na te upały.
Ogólnie świnki nasze są mało ruchliwe podczas upałów. Leon zwłaszcza, bo długowłosy (choć ostrzyżony). Jednak wczoraj jeszcze w dzień normalnie jadł, wieczorem widziałam, że coś jest nie tak - tylne łapki szwankowały, nie chciał jeść... pomyślałam, że upały załatwiły mi świniaka... że może nie przetrwać nocy. Ale przetrwał. Rano zjadł trochę bazylii, mięty i siana, podetkniętych wprost pod nos. Dotrwał do godzin otwarcia lecznicy. Rokowania są... no raczej kiepskie. Ma zapalenie płuc, ale ono nie jest takim problemem, jak prawdopodobne zapalenie jelit
Jest teraz w szpitaliku, pod tlenem i kroplówkami... nie wiemy, co dalej, ale musimy się przygotować, że do nas nie wróci
Baran dobrze, choć jeszcze ma ropę w zębodole i może być, że kolejny ząb do usunięcia... ale nie musi, bo to jeszcze dopuszczalny okres rekonwalescencji... on w każdym razie wygląda całkiem dobrze, jak na te upały.
- Kropcia
- Posty: 1171
- Rejestracja: 03 mar 2015, 11:47
- Miejscowość: Pruszków
- Kontakt:
Re: Przygody Baranka i Leonka - po zabiegu
Masz przeboje. Kurcze, szkoda mi przejść z Barankiem, teraz szkoda mi Leonka. Taki piękny i dorodny świnek. Trzymam mocno kciuki żeby się z tego wylizał 
TM Karinka (4.01.17), Karmelka (2.12.18), Lukrecja (12.09.19), Pistacja (1.12.20), Pchełka (25.07.21)
