CAVIARNIA

Tak bylam ciekawa jak Nindża. Józef za to mnie zaskoczył ostatnio bo w nocy jeździł w kolowrotku. Jeszcze ma siłę. Choć coraz mniej wychodzi juz niestety i też liczę się z TM.

I tak bardzo długo przeżyli patrząc na ich pochodzenie, chów wsobny i fakt że reszta rodzeństwa już dawno odeszła na różne wady wrodzone...

Oj te chomicze losy........

Zawsze czytając Twoje wpisy płaczę ze śmiechu. Teraz łezka zakręciła się w oku. Z innego powodu - dużo zdrówka dla Nindży !

Zażywny staruszek Niech mu jeszcze trochę zdrówko posłuży

Nindża jest teraz chomiczym sensei

Nindża tym zaproszeniem za TM to możesz jeszcze trochę poczekać

Jaguś dzięki!

Chryzantem Sensei bardzo pasuje

martuś chyba się posłuchał Nindża mi się coś ożwawił! Nawet do kółka wszedł i zrobił jeden obrót po czym wyszedł




Nindża:
Myślałem że dożywocie kończy mi się lada dzień ale chyba jednak nie. Jakoś tak mnie ostatnio ożwawiło. Skrzek mi się co prawda wyczerpał ale wnerw na Klawiszkę pozostał. Niech no ją tylko trafię tym siekaczem szczerbatym... Tylko musi trochę potrzymać rękę w miejscu i poczekać aż (zdyszany) dobiegnę.