No, działamy. Małżuś nosi pisemka przeze mnie skrobane do spółdzielni. Sprawdzą nam, czy mierniki na kaloryferach prawidłowo działają, a jak zaczną grzać, to przyjdzie pan i sprawdzi zawory. Napisałam, żeby wstrzymali nam naliczanie odsetek dopóki firma od grzania nie sprawdzi nam tych mierników.
Gdybym dostała to pismo cholerne rok temu, to bym już rok temu to wszystko naprawiła. I uniknęłabym tego, co teraz wyszło. A tak, to ta durna i łajdacka spółdzielnia nie umorzyła nam odsetek, co klarownie pokazuje, że całkowicie zrzucają z siebie jakąkolwiek odpowiedzialność. Bo gdyby umorzyli, to jeszcze wyszłoby, że nieskutecznie dostarczają pisma. Staram się o tym nie myśleć. Tylko czuję, że jak ten temat się pojawia, to zaraz czai się niezły wku... Nawet mamie nic nie mówiłam, bo ona z kolei walczy z orange...
W robocie mam taki zapieprz, że nie mam czasu iść zrobić siku. Koleżanka, z którą współpracuję, skręciła nogę i od 2 tygodni siedzi na zwolnieniu. I tak ma być do końca listopada. A nie wiem, jak się wyrobię z robotą, bo wyczerpałam już w 95% limit na nadgodziny na ten rok... A robota ma być zrobiona do końca listopada. Rząd wymyślił, że ludzie nie muszą przynosić zaśw z US i ZUS, bo mamy to zdobywać sami elektronicznie. Bardzo tylko szkoda, że system pracuje w 60%...wysyłamy zapytania a ZUS nas codziennie odsyła na następny dzień i tak czekamy 5-6 dni czasem. Kilka razy dziennie w ogóle nawet zapytania nie można wysłać. Więc siedzę i jak głupia ten sam wniosek obrabiam pół dnia. A wniosków mam kilkadziesiąt do zrobienia na tydzień. Albo przyjmowanie wniosków. Siedzi petent w kolejce 20-30 minut. Po czym podchodzi do stanowiska z pustym wnioskiem. I robi kolejkę, bo musi wypełnić. Rozumiem, że może mieć problem, gdzie się podpisać, ok, ale o co się ubiega i jak się nazywają dzieci i jaki ma skład rodziny to chyba wie?
A zauważyłam, autentycznie, że w tym roku kobiety przychodzą lepiej ubrane, zrobione włosy i paznokcie, nie wspomnę o opaleniźnie. Nie jestem wcale złośliwa, nie tylko ja to widzę u mnie w pracy... Mam tylko nadzieję, że te ich dzieci też lepiej wyglądają.
Czyżbym słyszała u siebie frustrację? Jeszcze tylko 4 dni i weekend...
