Buniak się naprzeżywał, teraz siedzi w głębokiej traumie.
Zęby perfekt, nic do przycięcia (od lutego) i do tego bieluśkie! Wtf? Byłam pewna że to zęby.
Boby poszły do analizy, krew też. Coś na tarczycy wymacano. W pt usg tarczycy i brzucha.
Dodatkowo ciąg dalszy przebojów z oczodołem, dr Kasia powyrywała włosy dokoła oczodołu, zrobiła małą dziurkę i mam to przemywać. Świnia więc znów wygląda mało reprezentacyjnie. Możliwe że jest jakaś przetoka do kanaliku łzowego i stąd pojawiające się co jakiś czas ropne/glutowe wycieki. Podejrzewałam coś takiego od dawna i zresztą mówiłam. Bo Buniak jak jej się dotknie oczodołu albo przemywa od razu kicha porządnie i wielokrotnie.
Mam dokarmiać (na siłę zresztą bo ona ZIĘTKA NIE BARDZO CHCE) bo dr Kasia nazwała ją szkielecikiem.
Liczę na to że coś wyjdzie w bobach.
