No to Wam opowiem. Zobaczyłam go jak w sobotę z Valkirią odbierałyśmy od animalsów te świnki. Był sobie w swoim "ogródku" obok wejścia, gdzie były świnki. Zobaczyłyśmy, że jest ślepy. Kilka dni rozmów i dziś po niego pojechaliśmy. A najlepsze jest to, że w schronisku mu dali imię Alfred.... Nie ma Alfredzika mojego maluszka to jest teraz większy

Ale już mieliśmy dla niego imię, więc jest Homer - od tego niewidomego pisarza...nie od Simpsona

Muszę jednak dziś z ni iść do weta, bo trzepie uszami, więc pewnie ma jakiś stan zapalny. Chciałam po niedzieli, ale idę zaraz. Na nowym łóżku przypiera różne pozy. Miski też już ogarnął, łazi po całym mieszkaniu i poznaje. Wchodzi po schodach, ale nie schodzi. Trzeba będzie go nauczyć. Ale spoko, bo mamy windę. Łazi, zderza się ze wszystkim, przylezie do mnie albo Miga, merda ogonem i idzie się walnąć na wyro. Ma materac i kocyk, 2 miski, żarcie chyba najdroższe na rynku

Właśnie gotuję mu kurczaka z ryżem - też jadł to w schronisku, więc sraki być nie powinno.