
Uszy fatalne, zagrzybione. Mam czyścić 1x dziennie i zakraplać. W 1 oku uszkodzona rogówka, wetka powiedziała, że rana wygląda na sprzed ok 2 msc. Więc pewnie w schronisku nadział się na coś, nikt tego nie zauważył, pewnie siedział w budzie i go bolało, potem zaczęło się samo goić i tyle. Mam gentamycynę i antybiotyk w żelu. Jeszcze gentamycyne mu kropnę....choć też trudno...ale ten żel??? Na oko??? Pazury tragedia - obcięte. Rano tabletka na odrobaczenie. Futro tragedia. Łupież jak śnieg. Mam mu dawać karmę antyalergiczną, bo i uszy i futro to wynik paskudnej diety. Jutro kąpiel, wyczesanie i krople na pchły.
Kupiłam kilka różnych karm - orijen, taste of the wild, purizon ale żadna antyalergiczna. Teraz w sklepie razem z szelkami kupiłam brit antyalergiczny z jagnięciną. Zjadł 3 chrupki. Na kolację gotowany kurczak z ryżem i warzywkami. Szkoda, że nie zrobiłam mu indyka, ale mam też kupiony, jutro rozmrożę i zrobię na następne dni indyka.
Trochę miał rzadszej kupy idąc do weta. Po wecie zrobił tylko siku. Teraz po kolacji pójdzie z Migiem na ostatni dziś spacer. Mam nadzieję, że kupa się ureguluje. Pewnie jest w stresie. Wydaliśmy dziś 550zł na niego, ale to chyba by było na tyle. Wszystko już dostał. Jeszcze tylko w środę kontrol u weta, zrobię mu wtedy badanie krwi. I potem już tylko żarło.
Spokojnie sobie śpi. Przewala się z boku na rogala i odwrotnie.
Długa droga przed nami uczenia się. Albo może i krótka


