ANYA ja dokładnie tak samo mam, jeszcze jak miałam po jednej śwince w 120tce to już jak podrosły doszłam do wniosku, że to dużo za mało, niby wiedziałam, że urosną ale nie miałam porównania z klatką, bo jedyna świnka z jaką miałam do czynienia to była świnka mojej mamy i ona mieszkała w dużym koszyku, który tak naprawdę był tylko legowiskiem z miejscem na miseczkę (co śmieszniejsze chyba miał wymiary coś koło 60cm, spore łóżeczko

), bo świnka wychodziła kiedy chciała z niego, czyli prawie cały czas xD Moi panowie mają do klatki stały wybieg i klatki nie zamykam, a z reguły i tak biegają po całym pokoju a nie tylko po swoim wybiegu, jak mi Darek wczoraj powiedział, że po co je z wybiegu wypuszczać to się go zapytałam czy chce całe życie zamknięty w jednym pokoju spędzić

Ale ja wiem i tak, że on tak tylko gada, sam ma bzika na punkcie rozpieszczania świniaków.
Co do sieciówek to dziś przeczytałam taki o artykół:
http://kakadu.pl/swinka-morska/
Powiem, że kakadu mnie tu zaskakuje i to pozytywnie (poza jednym mankamentem, piszą, że po porodzie samca nie trzeba oddzielać od samicy, bo nie jest agresywny w stosunku do młodych, ale chyba zapomnieli dodać, że grozi to kolejną ciążą u samicy praktycznie od razu po porodzie co może być tragicznym w skutkach obciążeniem dla jej organizmu..), bo piszą, że klatka dla jednej świnki to minimum 80cm a dla dwóch 120cm, czyli przy dwójce mają zalecenia lepsze niż SPŚM wymogi

z tym, że wiadomo to tylko sklep i zwierze sprzedadzą nie pytając o warunki jakie kupujący jest w stanie zapewnić faktycznie zwierzakowi..
Co do licencji na sprzedaż zwierząt jestem chyba tego samego zdania co ANYA, może w sumie nawet nie tyle licencja co zarejestrowanie hodowli powinno dopiero dawać prawo do sprzedaży zwierząt, a te wiadomo, że będą droższe, bo ceny rodowodowych prosiaczków zaczynają się od 100zł (swoją drogą świnka w galerii handlowej kosztuje 60-80zł, a często ma wady genetyczne lub choćby grzyba czy wszoły, kupując rasowca ma się pewność, że będzie zdrową świnką

)