Fifka powoli powiększa swoje kulinarne horyzonty. Na razie faworyt to jabłko, ogórek i seler naciowy, pomidor niekoniecznie.
Jest taka nieporadna, nie wie że jedzonko można sobie przytrzymać łapką, trochę próbuje ale najpierw podnosi do góry pyszczkiem a potem daje łapkę na ziemię... Chciałabym jej jakoś to wytłumaczyć i pokazać
Na szczęście tylko pierwsza noc była taka głośna, teraz śpią albo razem pod hamakiem albo jedna (zazwyczaj Stefan) gdzieś dalej. Stefan dziabie ostrzegawczo, zazwyczaj w powietrze, więc tylko ją odgania jak przekroczy "strefę komfortu". Żadnych walk nie ma.
Łazi pod koc, gada, popcornuje, biega po klatce aż się biurko trzęsie. Przypomina mi Zosię.
Tylko teraz nie pamiętam jak powinna tyć świnka, aktualnie Fifka ma dwa miesiące i waży ~615g. Mają siano, karmę, warzywa, co tylko można.
Ze Stefanką byliśmy u weta na rentgenie, ten ząbek już jej nie odrośnie. Zęby mogą za jakiś czas być do korekty, ale to zostawiamy do obserwacji. Ropień nie zmienia wielkości, więc też obserwujemy. 29 czerwca mam umówioną kolejną wizytę i zobaczymy czy coś będzie wymagać interwencji. Póki co Stefan pochłania, grubnie i odpoczywa, pokazuje małolacie gdzie jej miejsce i wydaje się czuć dobrze.