Dziękujemy za życzenia
Homer się podniósł! Dziś rano dawałam mu indyka i oddaliłam nieco rękę, wstał! Niestety chcąc zrobić krok od razu się obalił. Ale powoli do przodu. Potem dawałam mu wodę i sam wstał do miski. Znaczy, że instynkty zaczynają działać. Wiadomo, że pies je i pije na stojąco, a do wczoraj jadł na leżąco z podniesioną głową, ale do picia czasem nawet się nie podnosił. Z mamą ciągle go wynosimy z nadzieją na zrobienie siku, ale nadal nic. Ciągle go cewnikuję. Nie wiem, co z kupą. Je, niewiele mu daję właśnie z obawy przed niezrobieniem kupy. Ale wygłodzony nie powinien być. Najwyżej jutro w szpitalu poproszę, żeby "wyciągnęli" kupę. Bo nie sądzę, żeby do jutra sam zrobił. Powolutku idziemy do przodu. To jest okropne, że posypał się zaledwie w kilka godzin a dochodzi do siebie tak strasznie powoli...Choć na pewno podłoże tego, co się stało ma bardzo długą historię... Mam nadzieję, że w szpitalu będzie mu dobrze, że nie poczuje, że go opuściłam i że pomogą mi tam. Że wyciągniemy tego psa i że uda nam się być razem przez kilka lat. Jak teraz wiemy, co mu jest (chyba że rezonans pokaże coś zupełnie nowego) to będziemy wiedzieć, do jakich lekarzy jeździć i jak go prowadzić.
Homer kilka dni temu na kroplówce
Teraz to jest zupełnie inny pies. Po prostu pies żywy, a jak sam wstanie to w ogóle
A takie coś na mnie właziło, jak siedziałam na kroplówkach
A tu chłopaki po ważeniu (Żurek w świetnej formie, zajada sianko, waga piękna 1042 - przed jedzeniem)
Mietek został porwany i bracki się nim zajął
Pamiętacie, jak kilka msc temu mówiłam, że Miecio ma takie cienkie zaciśnięte usteczka? No więc miałyście rację...Mieciowi zrobił się prawdziwy świnkowy otwarty dzióbek

Niestety nie mam fotki...