Strona 570 z 627

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 16:53
autor: sosnowa
Ciężko jest.
Wczoraj rano ganiał po klatce ze swoim przydziałem pomidora, dopominał się głaskania. Potem dłuższy czas nie mieliśmy dostępu do klatki, gdyż w pomieszczeniu świńsko-panieńskim :szczerbaty: jest teraz wszak szkoła online. Potem wyszłam, jak wróciłam, dałam im siana smakowitego bardzo z prezentu dla Otonii od Mańki (a miała być o tym śmieszna relacja, nie zdążyłam), zwróciłam uwagę, że wszystkie baby, wliczając Otonię na antresoli, siedzą w kupie w lewym rogu, ale w sumie to nie jest powód do niepokoju, generalnie, Nie darły się, co błędnie uznałam za znak, że się nażarły cykorii, której resztki się istotnie walały po okolicy. Walczak nie zareagował, leżał pod półką w prawym rogu wyciągnięty lubo i ewidentnie mocno spał. Jakoś nie zajarzyłam, że normalnie owszem, sypia bardzo głęboko i zdarza mu się nie zareagować na podawanie siana, ale nie odwraca się w tym celu do nas tyłkiem. Jeszcze sobie żartowałam z rodziną, że Waldek to taki ma sen, że z armaty by można. Na dnie głowy myśl, że może warto przy okazji w MV zasugerować, że jakby ze słuchem słabiej? Tż im wodę zmieniał i też jakoś nie zwrócił uwagi, poza Waldemara była tak naturalna. W końcu poszłam im posprzątać, on leży w identycznej pozycji, mimo, że minęły ze 2 godziny. Jeszcze pół żartem, ale lekko zaniepokojona, mówię mężowi "Obudź tego Walczaka, co on umarł, czy jak?" Mąż wsadza rękę i mówi spokojnie "tak, umarł".

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 16:57
autor: Dzima
Trudno mi w to uwierzyć :cry: przykro mi.
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść :candle:

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 17:10
autor: sosnowa
Dzima pisze:Trudno mi w to uwierzyć :cry: przykro mi.
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść :candle:
No właśnie.

Dzima, u was też tak było przecież, o ile pamiętam? To wiesz, jak to jest. Ma to swoje dobre strony, przynajmniej się wie, że zwierzak się nie namęczył. Ale szok jest silny.

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 18:33
autor: silje
No na pewno szok jest silny. Trzymajcie się.
Dla Walczaka :candle:

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 19:48
autor: Dzima
sosnowa pisze:
Dzima pisze:Trudno mi w to uwierzyć :cry: przykro mi.
Jak on mógł tak bezczelnie, nagle odejść :candle:
No właśnie.

Dzima, u was też tak było przecież, o ile pamiętam? To wiesz, jak to jest. Ma to swoje dobre strony, przynajmniej się wie, że zwierzak się nie namęczył. Ale szok jest silny.
Tak... :( Szok jest niesamowity, przy chorobie albo starszym wieku jest możliwość pożegnania się... A tak nagle...chyba boli bardziej, jeszcze ta niewiedza dlaczego..

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 22:29
autor: zwierzur
:shock: Walczaku...! :candle: Sosnowo, współczuję bardzo... :pocieszacz:

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 09 gru 2020, 23:56
autor: Siula
O nie... Co za straszny rok, płaczę po swoich świniach i po forumowych. Szok. :sadness: Walczaku... :candle: Trzymajcie się...

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 10 gru 2020, 11:02
autor: sosnowa
Tak sobie myślę, co chyba nieuniknione, co przeoczyłam.
U weta był niedawno w sumie i poza kandydozą, wyleczoną, i problemami z higieną intymną :szczerbaty: , nic mu dr Agata nie znalazła, a obracała nim, jak to ona, na wszystkie strony. Był ruchliwy, wesoły, miał potężny apetyt i ładnie bobczył. Na rękach ostatnio tż mówił, że zrobił się większym miziakiem, ale to raczej nie jest objaw bólu, u nas się kilka razy wyłapało problem zdrowotny właśnie dlatego, że się świnia przestawała rozkładać na rękach. Nie odwrotnie. Zęby miał białe. Trochę bardziej z czasem zaczął przechylać głowę i jakby patrzył głównie prawym okiem, lewa, porażona strona robiła się powoli coraz wyraźniej inna niż prawa, taka ściągnięta. Masowałam policzek (lubił to) i zamykałam mu oko, bo powieka kiepsko działała, zakraplałam jak łzawił. Wety mówiły, że może z czasem się pogorszyć z okiem, ew. mogą być problemy z zębami, ale nie było. Jadł ok.
Fakt, w ostatnich miesiącach coraz rzadziej wskakiwał na półkę do Otonii, no ale z drugiej strony nie robił się coraz młodszy, a tam jest dość wysoko. Apa już od lat nie wskakuje. Ale susy potrafił dawać imponujące i ciągle chciał latać, jak go się niosło do klatki, trzeba było trzymać z całych sił, bo chciał spróbować, jak się chodzi po powietrzu lub szybuje na superświnia.

Był cudowny. Kontaktowy wyjątkowo, z rewelacyjną osobowością, miziak. Twardziel. Tż go uwielbiał, z wzajemnością. '
To był zaszczyt, znać go.
Godnie zastąpił Geralta i teraz sobie pewnie razem siedzą w jakiejś niebiańskiej, prosięcej tawernie i popijając trawę pitną obgadują wspólne żony. Mam nadzieję, że do kompanii zapraszają czasem Euzebiusza. :sadness:

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 10 gru 2020, 23:32
autor: porcella
nie wiem, co powiedzieć. Strasznie mi smutno, ściskam.
Jak dziewczyny?

Re: Puchate Siły. Walczak nie żyje

: 10 gru 2020, 23:43
autor: sosnowa
Kiepsko. Milczą. Otonia była godzinę temu potwornie wzdęta, dopiero ją ustabilizowałam. Na dole apatia i smutek . One też są w szoku. Wiedźmin chorował. A tu nagle zgon i jeszcze leżał parę godzin w klatce.