Strona 60 z 96

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 06 lis 2015, 23:59
autor: infrared
Szczerze to nawet nie dopytywałam. Plamki są malutkie, na samym brzegu, przy normalnie otwartym oku nawet ich nie widać. Podobno zdarza się i nie jest to nic niepokojącego. Oko mu nie ropieje, nie łzawi, nie jest zamglone, plamki nie są rozmyte...No nie wiem. Gdyby się dziś nie wydurniał, to pewnie byśmy nie zauważyli.

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 08 lis 2015, 13:45
autor: infrared
Przez tę pogodę prosiaki mi dziś powariowały. Nie mogą sobie znaleźć miejsca, chodzą i się kłócą. Jak dzieci, zagoniłam do domków, ululałam do snu, chwila spokoju.

Cheetos nie jest fanem smarowania, ale co robić? Oglądam go z każdej strony, Tazosa też, ale więcej łysych miejsc nie znalazłam. Poza tym, latają, kwiczą, sępią jedzenie, wywalają kopytka, wszystko po staremu.

No i kilka fotek.

Każdy na swoim miejscu
Obrazek

W sumie to nawet się lubimy ;)
Obrazek

Ale jak to? A ja? Ja gdzie? (widać na samym środku grzbietu, że Cheetoskowi nie odstaje żadna antenka :/)
Obrazek

Tazos pilnuje Cheetoska, żeby nikt mu krzywdy nie zrobił.
Obrazek

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 08 lis 2015, 19:56
autor: katiusha
Zacukrzam się przy każdej ich fotce Obrazek

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 08 lis 2015, 21:03
autor: DankaPawlak
A ja się zawsze niewiarygodnie rozczulam, jak widzę na którejś z chatek błękitny polar Cheetoska - jego kołderkę z mojego DT.
Prosiak urósł, kocyk nie - teraz pewnie nawet tyłka mu dobrze nie zasłania :)

PS. Uwielbiam miny Tazosa! czasami wygląda jak zniesmaczony mistrz sarkazmu ;)

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 08 lis 2015, 21:28
autor: Asita
A więc w sumie to się nawet lubią? :laugh:

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 09 lis 2015, 19:35
autor: infrared
DankaPawlak pisze:A ja się zawsze niewiarygodnie rozczulam, jak widzę na którejś z chatek błękitny polar Cheetoska - jego kołderkę z mojego DT.
Prosiak urósł, kocyk nie - teraz pewnie nawet tyłka mu dobrze nie zasłania :)
A to jest ulubiona rzecz obydwu, wiadomo, że jak go położę, to zaraz któryś się tam zacznie kokosić :)
DankaPawlak pisze:
PS. Uwielbiam miny Tazosa! czasami wygląda jak zniesmaczony mistrz sarkazmu ;)
No właśnie ostatnio dyskutowaliśmy na ten temat, że Cheetosek taki grzeczny i w ogóle, a Tazos to chodząca masakra, on wszystko wie (lepiej), a najlepiej zrobić awanturę,a potem obrazić się na cały świat i czekać, aż go przyjdą przeprosić (na kolanach najlepiej :D). Jest to zapewne zgubny wpływ naszych metod wychowawczych wymieszanych z jego predyspozycjami, w końcu jest z nami od maleńkości, śmiesznie to brzmi, ale ten prosiak to mieszanka wybuchowa naszych charakterów ;)

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 10 lis 2015, 23:10
autor: infrared
Post pod postem, ale zaczęłam się zastanawiać - może jednak powinnam rozdzielić prosiaki? Pytałam wetkę, ale mówiła, żeby tego nie robić...Ale jeśli to grzyb, to chyba powinnam...?
Kurczę, sama nie wiem, co jest Cheetoskowi. Nie ma żadnych ranek, strupów, grudek, niczego, ma ładną skórę, naokoło ładną sierść, a w środku łyse :/
Czekam na jakieś info od wetki, kontrola w przyszłym tygodniu, ale nie wiem, czy nie pojedziemy w piątek :/

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 11 lis 2015, 10:49
autor: Asita
Może porób dokładne foty i wyślij na konsultację do Ogonka lub Medicavetu? Szkoda by było rozłączać, tym bardziej, że na 100% nie wiadomo, co to... U której wetki byłaś?

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 11 lis 2015, 16:07
autor: infrared
Nie wyrobiliśmy się, żeby trafić na dr Gursztyn i byliśmy u dr Bielskiej.

Znowu jest problem, że cieżko wziąć Cheetosa, ale co się dziwić, non stop przy nim coś majstruję, czego on wybitnie nie lubi. Od dwóch dni obcinam go na raty, bo już mu się futro po ziemi ciągnie - samemu jest ciężko, wyrywa się, skacze, wczoraj zostałam okwiczana i osikana w zemście. Dziś znów dokładny przegląd oczu, uszu, pyska - wszystko w normie. Dokopałam się do skóry po skróceniu sierści, bez jakichś zmian, łysinka mam wrażenie, że zaczyna zarastać, nie wiem, czy po imaverolu, czy sama z siebie...Pomacałam, nie czuć żadnych grudek, nic się nie sączy, ot łysinka. Wcześniej też leciała mu strasznie sierść, i wtedy znalazłam łysinkę - przy głaskaniu leciały mu całe kępki, ale teraz już nie zauważyłam.
Wydaje mi się tylko, że chłopcy się częściej drapią, ale raz, że jest cieplej, a Tazos przynajmniej tak reaguje, a dwa, że jestem przewrażliwiona.
Bardzo nie chciałabym ich rozdzielać, bo się tak fajnie ostatnio zgrali i to było moje pierwsze pytanie, ale dostałam stanowcze zaprzeczenie.

Aaa. Zostałam też pierwszy raz ugryziona przez Cheetosa :D Na zasadzie już mi tak nie rób ;)

Tazosek przytył - równo kilo wieprzowinki.

Re: Tazos&Cheetos - fotki str.55, miłość na wybiegu str. 56

: 18 lis 2015, 17:40
autor: infrared
Byliśmy na kontroli.

Tazos pozostaje okazem zdrowia, znowu poprosiłam o obejrzenie jego oko, nie chcę przekręcić, ale pewnie to zrobię - są to podobno jakieś odpryski, zdarzają się, mogą się powiększać, kiedyś uważano za nowotworowe, ale wg obecnej wiedzy dla świnki niegroźne.

Cheetos...Nadal łysieje. Tzn. łysinka zarasta, ale sierść mu leci. Wynik na grzyba ujemny (ale wetka stwierdziła, że czasami może być coś nie tak z próbką), mimo wszystko nadal smarujemy imaverolem. Dostał też zastrzyk z iwermektyny i zalecenie kąpieli w nizoralu dla obydwu. Jeśli to nie pomoże, będziemy szukać przyczyn hormonalnych.

Z kąpielą jednak na razie się wstrzymujemy, bo Cheetos od wczoraj kaszle. Osłuchowo ma szmery z jednej strony, natomiast z racji podejrzenia grzyba antobiotyku nie dostał. Mamy go wzmacniać mieszanką cebionu, wit. B, esberitoxu i scanomune.
Cheetos starał się być grzeczny, ale ile można? W związku z tym zaczął wchodzić na wetkę i okwikiwać ją ;)

Pytałam jeszcze raz o rozdzielenie, ale na razie mamy się wstrzymać.