Pikabu, to straszne z tą rurą
Anula, 15 lutego. Mam nadzieję, że nie będę żałować. Znaczy odejścia z urzędu nigdy nie będę żałować
Żurek mnie dziś oszczękał ząbkami... Chciałam go złapać, żeby dać ostatnią dawkę biolapisu...chyba tak strasznie go nie lubi, że jak tylko zbliżyłam rękę, to czym prędzej uciekł i nacykał na mnie strasznie głośno...

Dziś w ogóle byli mało ufni i nawet do kulki wyciągali się jak węże...
A wieczorem (czyli teraz) zrobiliśmy Homerowi pierwszą zabawę. Znaczy Mig wymyślił, że to zrobimy. Porzucał kilka kawałków suszonej kaczki po salonie i Homer miał sam znaleźć. Myślałam, że to się w ogóle nie uda, bo nawet do własnej miski ciężko mu czasem trafić. Ale zaskoczył mnie, bo od razu skumał, że gdzieś coś jest i zaczął niuchać intensywnie przy ziemi i znalazł oba kawałki

I machał ogonkiem przy tym! Jutro znowu to zrobimy, damy więcej kawałków
