Wstawię parę nowych fotek, a jak kiedyś się ochłodzi to zainteresowani sobie będą mogli obejrzeć/doczytać.

A działo się trochę, i na ostro, i na słodko. Otóż pokazy siły i wzajemnej niechęci z dnia na dzień przybierały na sile więc, wkrótce po poprzednim poście, doszło do zęboczynów. Zaskoczona nie byłam, ale owszem przejęta, sfotografowałam rany wojenne (tu nie będę zamieszczać) i powysyłałam do forumowych znajomych, weterynarzowi osiedlowemu też dałam okazję do ratowania kawiątek, ale pani nie chciała zszywać ucha, ani dotykać podrapanego noska czy pociętej pupeczki. Jak nic nie trzeba robić, to OK.

A to wszystko tuż przed imprezą urodzinową Naleśnika, przykro by mu było świętować, tak bez miłych gości, więc wszyscy czworo, pod naszym czujnym okiem, powędrowali na wypas. Okazało się, że narwańce nabrali do siebie dystansu, 10 cm strefa bezpieczeństwa, nawet już szczękania zębami nie było. Kurcze, ten drugi naprawdę potrafi się odgryźć! Dodatkowo po wielkich biegach dookoła tortu, przyszła pora na zabawę kto więcej razy "uściska" szanownego jubilata. Wygrał Florek i, o dziwo, Nicek przez 3 dni potem nawet nie śmiał dotknąć staruszka. Jakby zaakceptował, że jest nr 3 w stadzie. Za to przeganiał Wicherka co i rusz, żeby pokazać, iż nr 3 to wcale nie ostatni, bo jest jeszcze 4. No cóż, starczyło tej pokory tylko/aż na parę dni, potem tak się napalił, że zajeździł Naleśnika, już rozwałkował go na placek i dalej po nim skakał więc mąż go oddzielił od stada. Po powrocie do domu widziałam jak poznaniacy robili noski noski z Nicusiem, przez kraty tacy kumple.

Połączyliśmy wszystkich razem we wspólnej kąpieli.

Od tego czasu siedzą razem, niestety, Nicek nie wytrzymuje i czasem szuka guza u Florka, a znajduje, bo agut stara się odsuwać, ale takiego upierdliwego typka nie da się znieść na dłuższą metę i trzeba pokazać gdzie raki zimują. Na jego usprawiedliwienie dodam, że Naleśnik też bywa ustawiany przez florkowe ząbki, ale nie ma nawet draśnięcia, może Nicek troszkę połysiał miejscami ze stresu, a ja tu przypisuje niesłusznie wszystko jego oponentowi?

Dobra wiadomość za to jest taka, że wszystkie świniaki przybierają na wadze. Rozrabiaki tylko symbolicznie, ważne, że nie chudną, bo oni właściwie tylko chwytają coś w biegu, ciągle zaaferowani "co robi teraz ten drugi!?" Pozostali zgodnie wcinają, strasznie się cieszę z Naleśnika, bo ta masa to jego, póki co, życiowy rekord, powiększone stadko dobrze mu służy. A Wicherek mnie zaskoczył, aż tyle przybrać przez 2 tyg., ho ho!
Naleśnik - 1050g (więcej o 30g)
Florek - 800g (23g)
Nicek - 1087g (5g)
Wicherek - 610g (130g!)
Szóste urodziny Naleśnika - tak się złożyło, że w tym samym czasie pierwsze obchodził Nicek, ale jakbym postawiła jedynkę obok szóstki to by wyglądało na 16 lub 61. Trochę dużo jak na świnkę morską... Chociaż internet powiada, że świnka rekordzistka żyła aż 17 lat.
Ktoś tu zadziera nosa...
You are being watched... Every hour of every day...
Wicherek naprawił tort, z taką wisienką jak on jest perfekt!
Ej, Duża, co się tak na nas tak podejrzliwie patrzysz? Przecież się nie tłuczemy. Teraz.
