Świneczki powoli się adaptują do nowego domu. Pierwsza doba to był dla nich szok - podróż, kompletna zmiana otoczenia, nowi ludzie. Udawały, że ich nie ma, praktycznie nie wyszły z domku. O ich obecności świadczył wyłącznie fakt, że położona tuż przy domku marchewka zniknęła
Wyszły wieczorem, zaczęły zwiedzać, jeść. Dziś jest 4 dzień i wiemy, że to najsłodsze morświnki na świecie. Mają swoje charakterki, rozmawiają, gruchają, skaczą.
Z hamaczka urządziły sobie kuwetę - wskakują tam po to, aby zostawiać kupki bobków
I najważniejsze - mają też nowe imiona - Pauza to Tosia, Półpauza - Mania.
