Dzięki za kciuki
Jesteśmy po wizycie. Chyba ja się bardziej stresuję, niż miśki. Znaczy stresuję się tym, że Żurek będzie się bał... A więc, przerost korzeni jest, jednak nie ma dramatycznego pogorszenia w porównaniu z grudniem 2015r. To jest dobry znak, bo zmiany nie zachodzą szybko. Zgryz jest krzywy, jeden trzonowiec zachodził już na język i może przez to Żurek tracił na wadze, bo może mu to już na tyle przeszkadzało. Leciutka korekta - przycięcie zrobiona, powinno być lepiej. Korzeń od tego zęba mocno przerośnięty, mamy nadzieję, że po tej przycince trochę pójdzie w dół. Krew pobrana, czekam na wyniki i po wynikach będziemy decydować, czy coś dalej, czy jest ok i tylko kontrola wagi i zębów za jakiś czas. Dostałam probiotyk enteroferment (wiecie - całościowy ferment

) i do poszukania APL strong bones. To chyba joanna ch używała? Gdzie to kupić? W ostateczności dr Judyta zamówi mi przez medicavet, ale może ktoś coś wie? Miecio obmacany, pazurki obcięte u obu.
Żurek obecnie śpi, ale jadł itp, więc chyba mocno nie ucierpiał na tej przycince ząbkowej.
Trochę mi ciężko było jechać do dr Judyty, ale jakoś dałam radę. Choć wspomniałam sytuację z Warszawy, bo miałam wyniki różnych badań Żurka właśnie stamtąd. No i trochę smutno mi się zrobiło, jak wspomniałam Alfredzika
A dziś mam wolne i jestem na wakacjach u mamy

A jutro na popo do roboty. I w niedz też. I umówiłam się na wieczór w niedz z koleżanką. Dialog o tym z Migiem:
Mig: to kiedy cię zobaczę?
Ja: jak kiedy, jutro po pracy.
M: ja jutro wychodzę wieczorem.
Ja: To w niedzielę rano.
Mig: Łe
Ja: W czym problem? Nie będziesz mnie widział 2 dni. Jak ty wyjeżdżasz na wakacje, to się nie widzimy 7 tygodni. Jak chcesz możemy dziś wieczór zrobić sobie skypa.
Nic mi nie odpowiedział. Zawsze tak jest. Coś mu nie pasuje ale jak mu dam analogiczną sytuację z nim w roli głównej, to się to w ogóle nie liczy. I jeszcze foch na mnie, że z psem będzie musiał wyjść tuż po pracy (czyli o 15) a potem tuż przed wyjściem (czyli o 18), bo się z koleżankami umówił. Oczywiście nie liczy się to, że ja walczyłam o Homera, jak on sobie siedział na święta w Hiszpanii. I oczywiście nie liczy się to, że jak on sobie pojedzie na wakacje na 7 tyg, to ja będę codziennie 4x wychodziła z Homerem. W ogóle to może sobie jechać i nie wracać
