
Wąż to już tak oblizany, że aż niewyjściowy. Myślę jak go wyprać, żeby piszczałki potem działały.
Toffi ma teraz nowe zajęcie w postaci ganiania spadających liści. Mamy też plagę "chińskich biedronek". Oblegają całą ścianę domu, tam gdzie mamy drzwi. Toffi staje na dwóch łapach i drapie ścianę a biedronki spadają. Szkoda, że jestem niekumata bo bym jakieś filmiki na youtubie dodawała. Ale nie umiem. Toffi by Oskara dostał za swoją durnotę.
Fotka z dzisiaj. Wołam, szukam... Psa nie ma, nie przychodzi, nie odzywa się. Już prawie zawału dostałam.




"Toffi je i się podzielić nie chce"*

*Proszę zwrócić uwagę na oczka Julka sponsorowane przez Puckę

"Toffi, kocham Cię"

"Coś mi się do zadka przykleiło"

"Chyba widziałem Kotecka"

"Toffi spadaj z łóżka. I tak Cię zepchnę. Byłam tu pierwsza"

"Ścisz ten telewizor. Spać nie mogę"

"A kuku"

Na koniec dnia zauważyłam, że Rudi zerwał piątego pazura w przedniej łapce
