kakazuma pisze:Strach o moje świnki, o ich zdrowie, odbiera mi całą radość z tego, że są. (...) Ale jednocześnie nie wyobrażam sobie mojego życia bez nich
Ot i cała kwintesencja bycia tatusiem/mamusią świnkową. Chyba wszyscy to znamy.
Codziennie martwimy się o naszych małych chłopaków. Jeden ma stany lękowe, drugi jest po dwóch (na szczęście udanych) operacjach onkologicznych.
Czasami zadajemy sobie to trudne pytanie: co zrobimy kiedy odejdą? Czy przygarniemy inne prośki (życie bez nich, jak napisałaś, ciężko sobie wyobrazić)?
Czy może nie, aby nie cierpieć gdy one cierpią i by poukładać sobie trochę inne sprawy w życiu (przy chłopakach każdy wyjazd to problem - bo z kim ich zostawić)?
W dodatku różnią się wiekiem (3 lata i 5 lat), więc pewnie nie odejdą razem (takie rzeczy nawet trudno się pisze) i co wtedy? Czy pozostawić drugiego samego?
Czy jednak dobrać mu kompana, ale tym samym wplątać się w niekończący się cykl prosiakingu?
Czy jednak mogąc cofnąć czas zdecydowałbym się usunąć ze swojego życia decyzję o kupnie Michasia (tak, pierwszy był, niestety, kupiony)?
Czy wymazałbym wszystkie wspomnienia (razem z ranami emocjonalnymi zadanymi ich cierpieniem)?
NIGDY
