Dziękuję za pocieszenie, bo naprawdę zaczęłam się bać że liczy się głównie kasa, a nie podejście do zwierzaków. U nas jest bardzo biednie, żadne tam buty czy ciuszki czy kino, bo nie stać nas na takie wydatki. Na to sobie pozwalamy tylko, gdy mam prawdziwie nadwyżki kasy, a tak zawsze znajdą się potrzeby pilniejsze. No, też nie tak, że nie ma co jeść i nie mamy żadnych hobby, ale liczymy się z każdym groszem i to się raczej nigdy nie zmieni. Wiem natomiast, że jesteśmy w stanie wydobyć pieniądze i spod ziemi jeżeli zachodzi taka konieczność, a choroba zwierzęcia zdecydowanie jest taką koniecznością. Bosh, ja wydawałam kasę nawet na gołębie na balkonie, bo uwiły gniazdko, więc poleciałam kupić im dobre ziarna i jeszcze gołębie suplementy, żeby im się dobrze pisklaki wykarmiało O_o. *przepraszam wszystkich krakusów, tak, przeze mnie mamy cztery paskudy więcej*
Na wyprawkę dla świnek zbieram właśnie kasę

. Dodatkowe roboty sezonowe i jak na razie idzie świetnie, więc pewnie po 20-tym złożę zamówienie na klatkę, karmę, i co będzie tylko potrzebne (a jak się uda, to zamówienie do Pastuszka też planuję na te cuda z polarku *0*). A póki co najważniejsze przede mną. Muszę szybko skombinować skądś niewielką ilość sianka i przeprowadzić domowe testy alergiczne.
Chciałam być odpowiedzialna jak przystało i poszłam do lekarza po skierowanie do alergologa. "A po co pani?" "Bo chciałabym adoptować świnkę morską." "SŁUCHAM? Na takie fanaberie skierowań nie ma! Musi pani mieć astmę, albo chociaż nieżyt nosa" "...to niech pani wpisze nieżyt nosa...?" "No dobrze". No i lecę ze skierowaniem do przychodni, żeby się na miejscu dowiedzieć, że chyba zapomniałam jak to jest z NFZ. Termin, psze pani, na 21 października mam. 2016 rzecz jasna...
Więc trudno się mówi, chciałam to zrobić jak należy, a zrobię byle jak. Na takie domowe testy wystarczy zwykłe sianko z zoologa? Jak sądzicie? Po prostu wyładować gdzieś w pokoju, żeby leżało otwarte i sprawdzać, czy pojawią się duszności, wysypka i tak dalej, czy będzie spoko. Na same świnki dotąd uczulona nie byłam, ale nie mam jak sprawdzić. Żadne z moich znajomych nie posiada świnek.
A może można by było odwiedzić gdzieś w Krk jakieś tymczasy? Żeby się po prostu przekonać, czy coś mi jest czy wszystko gra :/?