No to obiecane wieści i fotki z nowego domu dziewczynek.
Postanowiliśmy że dzieciakom imion nie będziemy zmieniać tak więc Jagódka (zwana czasem jagodzianką) i Malinka (zwana czasem malinówką) nadal będą dzielnie nosić swoje imiona

. Natomiast Kalliope tak średnio nam pasowała do tego owocowego duetu i ciężko się to imię wymawia i nawet zdrobniale brzmiało tak twardo że po długich naradach Kalio została przechrzczona na Cytrynkę ( zwana również cytrynówką

).
A co słychać to może fotorelacja pokaże.
Dzisiejsze oswajanie zredukowaliśmy do jedzenia przy tej dużej i to nawet kiedy

(cyka foty).
Ogólnie to jak duża przychodzi to udajemy że nas nie ma!
Ale duża załapała że kochamy sałatę i nas nią strasznie kusi
Długo kusić nie musi bo jak wiadomo sałata to nie byle co i jak się ją wcina to i strach chwilowo znika a oto dowody:
Na ogół pierwsza z kryjówki po sałatę skrada się ta najbardziej wystraszona czyli dzielna mama Cytrynka
Potem to już i Jagodzianka
i Malinówka się za polowanie na sałatę decydują (mimo że duża z aparatem szaleje)
A potem to już sobie wcinamy w różnych miejscach i w różnym towarzystwie
Choć Cytrynowa raczej zadek w obecności dużej trzyma pod półką nawet jak sałata daleko to rozciąga się jak guma byle złapać i się w bezpiecznym miejscu zajadać!
