Strona 8 z 12

Re: Alenka - żona wodza MAMUŚKĄ została - Warszawa; WSTRZYMA

: 24 mar 2018, 21:14
autor: urszula1108
Małe Yeti zdecydowało się zdradzić przynależność do płci niewieściej. Tygodniowa "kruszynka" waży 150 g! :o
Rośnie i rozwija się prawidłowo. Zdrowotnie - wszystko w porządku!
Dziś odważnie szalała dziewczynka na wybiegu z 13 dorosłymi świniami. Ciekawe, co myślała, usiłując dogonić, popkornującą radośnie, matczyną stołówkę w porze karmienia...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Alenka - żona wodza MAMUŚKĄ została - Warszawa; WSTRZYMA

: 24 mar 2018, 21:29
autor: Miłasia
Jaka słodka beza :love:

Re: Alenka - żona wodza MAMUŚKĄ została - Warszawa; WSTRZYMA

: 24 mar 2018, 22:00
autor: porcella
Co myślała? Że życie zagniazdownika nie jest łatwe :102:

Re: Alenka - żona wodza MAMUŚKĄ została - Warszawa; WSTRZYMA

: 24 mar 2018, 23:14
autor: Anulka1602
Ależ ona jest piękna i słodka :love: :love: :love:

Re: Alenka - żona wodza MAMUŚKĄ została - Warszawa; WSTRZYMA

: 25 mar 2018, 8:01
autor: zwierzur
porcella pisze:Co myślała? Że życie zagniazdownika nie jest łatwe :102:
Święta racja! Prosię, nie łowca, a też musi się za posiłkiem uganiać... :rotfl:

Re: Alenka - żona wodza MAMUŚKĄ została - Warszawa; WSTRZYMA

: 01 kwie 2018, 15:36
autor: urszula1108
Obie dziewuszki jedzą na potęgę. Młoda mamuśka rośnie razem z Yeti... [tak] Mała biała pijawka waży już 207 g! Zapowiada się "postawna" blondynka... Wesołych Świąt!

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Re: Alenka - żona wodza i Yeti - Warszawa; WSTRZYMANA

: 02 kwie 2018, 12:38
autor: porcella
Tłuste białe prosię i tłusta łaciata świnka - obraz świńskiego dobrobytu u Zwierzur :D

Re: Alenka - żona wodza i Yeti - Warszawa; WSTRZYMANA

: 03 kwie 2018, 17:48
autor: zwierzur
Mamuśka przekroczyła dziś "Rubikon"... Wlazła na daszek i odkryła przejście do pozostałych klatek. Niewiele myśląc, poszła zwiedzać. W tym samym czasie Milenka i Janka zażywały zasłużonej sjesty "na wygnaniu". Cisza i bezruch wywabiły z domku Yeti. Blondynka obleciała niespokojnie opustoszałą 120-tkę, raz i drugi, po czym usiadła na środku w charakterze małej, białej kupki nieszczęścia, podniosła w górę różowy pychol i... jak nie zacznie wrzeszczeć! Rozdarta między światami Alena stała chwilę na łączniku, ale instynkt zwyciężył i zlazła do wyjącego świniołaczka. Wampirzątko rzuciło się do ssania, wydając odgłosy zadowolenia - gruchało, popiskiwało i... żarło bez opamiętania! Matka w końcu nie zdzierżyła i zwiała do sąsiadów. Malizna za nią, a teraz oparta o daszek, z którego zniknęła z jej oczu mamuśka, kombinuje, jak wtarabanić się na górę... Brrrrr...! Upór wykazuje przerażający... :shock:

Re: Alenka - żona wodza i Yeti - Warszawa; WSTRZYMANA

: 03 kwie 2018, 18:21
autor: urszula1108
Powinnaś bajki pisać. Dlaczego tak rzadko zamieszczasz informacje? Uwielbiam czytać Twoje historie :buzki:

Re: Alenka - żona wodza i Yeti - Warszawa; WSTRZYMANA

: 08 kwie 2018, 8:51
autor: zwierzur
Alena powoli dochodzi do wniosku, że mała musi się usamodzielniać. Zakwaterowała się za przepierzeniem na łączniku, więc ma smarkulkę na oku i w każdej chwili może się przy niej znaleźć. Yeti waży 241 g, nie tyje tak spektakularnie, jak na początku i przeżywa każde rozstanie z mamuśką. Młoda jest za mała, żeby iść do sąsiadek śladami matki, nie umie wspiąć się na daszek, choć opiera się o niego, wyciąga się... i sfrustrowana próbuje znowu, albo chowa się w domku, skąd słychać na przemian jojczenie i zrzędzenie małolaty. Z reguły wtedy wkracza Alena - z chałupki dobiega gruchanie szczęśliwej Yeti, karmionej przez mamę. Alena skraca sesje spożywcze i usiłuje nauczyć dziecko sztuki, którą niedawno z trudem sama opanowała... Rozpędza się i wskakuje na daszek, a później na łącznik, z którego zachęca córeczkę dopingującymi kwiknięciami: "No, dasz radę, Yeti! Nie szkodzi...! Próbuj dalej!" Padają zmęczone po obu stronach barykady - Alena na łączniku, mała w domku na dole. Zawsze nadchodzi moment rozdzierający: Yeti budzi się i woła matkę. Alena często wizytuje koleżanki, więc nie zawsze leci do dzieciaka od razu, wiadomo... Oparta o daszek blond-jamniczka piszczy coraz głośniej, coraz bardziej żałośnie... Młoda matka wymięka i pędzi do zapłakanego malucha - turkot, gruchanie, karmienie - pełnia dziecięcego szczęścia i macierzyństwa w świńskim wydaniu... Po czym Alenka wstaje, wskakuje na łącznik i kibicuje nie ustającej w wysiłkach wspinaczkowych Yeti... Bywa, że przyśnie... Gdy mała spostrzega brak matki, rozlega się pytające, ciche: "Łit...? Łit...? - Mama...? Mama...?" A potem rozpaczliwy wrzask:"Łiiiiiiiiiit...! Łiiiiiiiiiiiiiiiiit...! Maaaaaaaaaaaamaaaaaaaa...! Choooooooooooodź do mnieeeeee...!"