Pomimo długiego mieszkania z nami Velvet dalej nie lubi być na widoku, chociaż czasem się zapomina, zwłaszcza gdy zawartość miseczki jest dla niego bardzo interesujące
Jest jednak kilka rzeczy, które sprawiają, że nie potrafi się oprzeć i wychodzi z ukrycia, a nawet zdarza mu się robić stójki i dyndać na kratkach
Oto jednak z nich.....
Rano Velvus trochę popiskiwal, po ostatnich złych doświadczeniach spakowaliśmy go w transporter i migiem do weterynarza. Pani Doktor osluchała, obejrzała, ukradła krewki na badania i zrobiła USG, na którym wyszło trochę piasku w pęcherzu. Na końcu na Velvutka czekała niespodzianka, Pani Doktor pokazała mu małego pypcia agutka, który czekał aż ktoś go adoptuje. Velvuś i mały Bonzo siedzą właśnie na wybiegu i się łączą, ale naprawdę jest obiecująco
Velvuś pozdrawia wszystkich forumowiczów .
Żyje sobie dość spokojnie, chyba że kumpel akurat postanawia poskakac po norce, w której siedzi.
Małe zawirowania zdrowotne nie odbierają mu apetytu
Poniżej Velvuś i i Bonzo we własnej wersji scenki pt " podłoga to lawa"
Pięć lat minęło jak jeden dzień Velvuś jest już seniorkiem, przerobiliśmy wszoły, korekty zębów, USG, RTG, zapalenia płuc, niedoczynność tarczycy itd itd. Do kolekcji w ramach adopcinowej kontroli u pani weterynarz dodaliśmy podejrzenie problemów ze stawem żuchwowym. Nadal jest straszkiem , ale dobrym smaczkiem w ręku można go zachęcić to okazania zainteresowania Dużym Bardzo go kochamy.. on nas trochę mniej