Jakoś ciągnę. Mało pisze bo z czasem krucho.
Wieści z domu wariatów:
-Dzisiaj zostałam babcią kolejnych maluchów. Za sprawą tymczasowiczki Malty.

Długo mnie trzymała w niepewności
- Julian Junior w czwartek został wykastrowany

Czuje się świetnie. Chyba nie wie co mu zrobili. Dodatkowo został zaczipowany (na wypadek gdyby chciał kiedyś z domu zwiać) i pan dr sprawdził mu to łzawiące oczko. Kanalika nosowo-łzowego nie udało sie przepchać. Prawdopodobnie są w nim zrosty i niestety już tak zostanie

Oczko łzawi ale przynajmniej je ma i jest zdrowe. Dzięki puckowym kroplom, gdyby ktoś zapomniał
Julek po zabiegu dochodzi do siebie

pod czujnym okiem ochrony
- Toffi dał sobie obciąć pazury bez większej "szopki" (mniejsza oczywiście była). Po każdym "cyknięciu" szukał przysmaku. Co za przekupny pies
- Jutro jedziemy do Koszalina, przy okazji odwiedzając Oxi w Gryficach. Psiaki jadą ze mną bo mąż po 16 godzinach pracy nie da rady ich "ogarnąć". A wyspać się przy nich nie da rady.
- prosiaki, "odpukać", czują się dobrze. Yeti nawet przytyła. Farciarz, mały, wredny, agresywny i dziki tymczas, został z nami. Tyle w życiu przeszedł, że Małż zadecydował, że zostaje. Do naszego domu wariatów jest jak znalazł normalnie. Został odjajczony. Zniósł to nadzwyczaj dobrze. Po Liamie bardzo się bałam. Póki co czekaja na dołączenie do dziewczyn. Mieli kilka spięć. Teraz Farciarz wymyślił nową formę wkurzania Liama. Gryzienie i awantury nie przyniosły efektu to postanowił gryźć ukochany domek Liama. Jak on się wścieka. Stoi napuszony jak lew na domku i broni go a Farciarz niczym bóbr obrabia wejście.