Jestem mała Misia, kremowa aguti rasy Rex. I tyle mam do powiedzenia bo muszę lecieć do Tani. Taniaaaaaaa!!!
A Tania przestała wisieć na balkonie i tęsknym okiem łypać na Baylee. Przestała płakać. Pysiol ma cały. Dzielnie znosi fakt, że mała po niej skacze. Mało tego stara się jak może odseparować Misię od Dużej, bo komu potrzebny taki kontakt.

Zasłania więc malucha swoim ciałem, żeby tylko krzywda malucha nie spotkała. I tylko czasem widzę jak Tania napomina małą, że ten listek to był jej i dość już pasie brzuszek. Kruszynka całą sobą jest w Tanię wpatrzona i kiedy Tani nie widzi daje wyraz niezadowolenia poprzez odgłos paszczowy. Ciocia Jola powiedziała, że takiego wrzaskuna to jeszcze nie widziała. A Tania pilnuje małej i często siedzi wpatrzona w malucha nie przejmując się, ze spod półki wystaje jej tyłek, a przecież przedtem dbała o to, żeby jej nie było widać. Mała jeszcze się boi, zwłaszcza okropnej Dużej więc wszystko wciąga pod półkę. Jak na razie jest super bo obie są sobą zachwycone. Takie przynajmniej odnoszę wrażenie.
Tymczasem za ścianą życie wiedzie Baylee z Elusią. Obie się bardzo zaprzyjaźniły i widać to zwłaszcza przy chorobie Bajki. Elusia się o nią troszczy. Oczki Bajki wracają do zdrowia. Jutro kontrola u dr Judyty. Mam nadzieję, ze wszystko dobrze. I tylko marzę sobie, ze kiedyś ta czwóreczka połączy mi się w jedno stadko. Jest duża nadzieja, bo mimo wszystkich przejść Tania tęskni za córką a Baylee kocha matkę. Problemem jest tylko Elusia, która walczy o swój byt. Mam dla niej wiele serca bo dzieciaczyna podbiła Bajeczkę i widać jak ją lubi. Ale na widok Tani robi się dwa razy większa i gryzie biedną w tyłek.
Na razie jest dobrze. Oby tylko zdrówko było.
