Alenka odstawiła wyrośniętą córcię od piersi. Młoda nadal stara się wbić pod mamuśkę, ale żona wodza czujna jest: "Zrobiłam swoje, idź do michy"! Leżakuje z widoczną rozkoszą, wyciąga stopiszcza tak, że wywraca się na grzbiecik... Sama słodycz! I wciąż jeszcze jest to skore do zabawy świnkowe dziecko, niewiele od córci własnej starsze i tylko nieco większe... Zapowiada się na wspaniałą przytulankę!
Mała Yeti - już nie taka mała! Blondynka waży całe 354 g.

Tym samym, trafia do puli adopcyjnej. Wcina już zupełnie samodzielnie, bo mama podjęła zdecydowane kroki w sprawie korzystania z baru mlecznego - zamknęła go na cztery spusty! Do nowego domku może iść z mamą Alenką lub solo - do koleżanki, bądź "bezpiecznego" przystojniaka... Biała, cudna, dzika pyza warszawska do oswojenia!