@Alu, kiedy już się pogodzisz trochę z tym, co się stało, zobacz, czy nie dałoby się odgrzebać kawałka wątku adopcyjnego Ksawerego? Tak wspomnieniowo, bo sie zaciera...
Pamiętam, jak go jakos we wrześniu 2012 Andrzej Bieńko przywiózł - jaki był alarm, że wiezie mi świnkę z paraliżem tylnych łap... Po czym z pudełka wylazła przerażona świnka z kalekimi - ale przednimi ... Pół nocy potem rozmawiał z Pontusem i Tolą, którzy bardzo ciekawi, kto to nowy przyszedł, siedzieli z nosami przy kratkach i tłumaczyli mu chyba, że nie ma się czego bać, jeść dadzą, krzywdy nie zrobią.
Potem jednak Pontus uznał go za rywala i gonił.
Ech, przepytałam przed adopcją Alę, dokładnie, do spodu. Bo jednego byłam pewna - że musi trafić do najlepszego domu. I trafił.

Teraz już sobie swobodnie biega z kolegami po zielonej trawie, wcale nie kuleje
Dla ciebie, Malutki
