Strona 85 z 159

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 17 paź 2016, 9:32
autor: katiusha
Uuuu.. Też mam takie bóle, pewnie nerwicowe.. :? Trzymam kciuki za poprawę u Ciebie :fingerscrossed: :fingerscrossed:

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 17 paź 2016, 21:10
autor: porcella
No i jak kręgosłup?

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 18 paź 2016, 11:11
autor: diefenbaker
Dzięki. Po rehabilitacji lepiej było zdecydowanie, choć później powoli zaczęło się znowu nasilać. Rehabilitant też mówi, że to napięcie. Mam zablokowane dwa odcinki w kręgosłupie (lędźwiowy i piersiowy). Każe mi się ruszać, ale unikać siedzenia. Ortopeda też, ale każe leżeć. Staram się ruszać, ale jak czuję, że mi się znowu noga blokuje to automatycznie się spinam i boję się... jakbym miała jakieś badanie i pewność, że nic się nie uszkodziło to pewnie byłoby inaczej, a tak blokada psychiczna... do tego mam problem z oddychaniem przez to napięcie, zaszokowało mnie jak mi kazał nadmuchać balonik... nie byłam w stanie i to nie kwestia mięśni brzucha... Nerwica niestety wszystko wykańcza :( Nadal nie mogę się schylać, jak czasem to robię, bo muszę świnkę złapać... to czuję ostry ból. Dzisiaj oboje mają wizytę, mam nadzieję, że dam radę, bo nie mogę znowu TZta samego wyganiać... A do tego mamy dziś 14 tą rocznicę, a ja w takiej rozsypce :nie_powiem:
Po oxywecie Puffy przestała rzęzić, ale wczoraj się mocno krztusiła, może po lekach coś tam podrażniło się. A pukają nosami oboje (Zając zresztą odkąd ona jest). Zobaczymy. Humory nie najgorsze, ale brudno mają i łażą za mną co mnie trochę dobija (znaczy, że nie mogę się nimi zająć). Wczoraj odkryłam coś, Puffy lubi drapanie pod brodą i nadstawia głowę jak kot, świnie tak robią?

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 18 paź 2016, 12:31
autor: sosnowa
Niektóre tak :love:

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 18 paź 2016, 18:06
autor: katiusha
U mnie 1:6. Tylko Nina lubi :)

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 18 paź 2016, 20:36
autor: diefenbaker
Czyli się zdarzają :) tylko TZet się skarży, że nie mruczy przy tym ;) Lepiej niech nie mruczy...po wizycie chwila ulgi. Puffy zdrowa (jak na nią). Dziś był ostatni oxywet, zamiast tego będziemy teraz kamień w pęcherzu leczyć i mam nadzieję o choć chwilę wytchnienia :pray: Zając miał przycięte, oczyszczone ząbki, glukoza 48 jak na niego ok. Podobno dobrze wygląda. Osłuchowo też ok. Kontrola za 2 tygodnie (oby).

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 18 paź 2016, 21:33
autor: sosnowa
To jest co opijać. Wszystkiego najlepszego.

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 18 paź 2016, 21:46
autor: porcella
Absolutnie wszystkiego najlepszego!
Wam i świntuchom!
No i z tym ruszaniem, to rehabilitant ma rację. Też mnie nastraszyli, że się rozsypię na kawałeczki, a kręgosłup to już w ogóle, a tu sie okazuje, że to wszystko nieprawda: im więcej się ruszam, tym lepiej sie czuję. :fingerscrossed: Ostrożnie, ostrożnie, ale działaj - czlowiek może dużo więcej niż mu się wydaje :fingerscrossed:

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 26 paź 2016, 22:53
autor: porcella
Hop hop! Jest tam kto? Co slychac?

Re: Tamara [*], Zając i Puffy - świnkowa parka

: 27 paź 2016, 18:39
autor: diefenbaker
Dzięki Wam :buzki: A zaglądam ostatnio czy coś się nie dzieje i zmykam. Pufy oczywiście zaraz po wizycie w MV znowu miała pogorszenie. Mieliśmy z nią iść znowu, ale ciut lepiej było i uznałam, że i tak nie pomogą, a może być gorzej. Już drugi raz tak było, że było niby ok, a na 2 dzień po wizycie chora (znaczy bardziej). Przykre trochę, bo uświadomiłam sobie, że ona taka młoda, w jej wieku moje szalały, skakały na pudełka, przez panele (i znacznie starsze jak były też) a ona taka ospała jest od początku...ale tak już widocznie musi być. Za to jest przesłodka i cieszę się, że daje się bez problemu złapać, bo jakby była jak Tama, to bym nie była teraz w stanie... Potrafi przebiec cały pokój z pomidorkiem w zębach, żeby się wygodnie ułożyć na legowisku i konsumować, uwielbiam to. Zając w niezłej formie nadal, waga czasem się waha, ale trzyma ok. 770. Puffy odkąd schudła w szpitaliku nie chce przytyć ponad 800 niestety. Ogólnie jest ok. Dostały dziś trawkę, Zając tak się stęsknił, że od kilku godzin siedzi w torebce i je :D Puffy już sobie dawno dała spokój.
Porcello ruszam się ile mogę, chodzę na długie spacery codzień. I na prądy tens, tyle mi na razie przepisali. Tylko wciąż nie jest do końca dobrze, nie dostałam jeszcze rehabilitacji, bo ortopeda sobie urlop wziął, o czym nawet nie poinformował, zwolnienie się kończy, ale rehabilitant jak zresztą i ja czuję, mówi, że jeszcze za wrześnie do pracy. Martwię się trochę, ale nie mam ochoty wracać szczerze mówiąc. Za dużo tego wszystkiego było ostatnio. Chwilę do kompa przysiądę i już ból mocno daje się we znaki. Mam za to okazję pospacerować ostatnio po różnych parkach (np. Pole Mokotowskie i okolice), pięknie kolorowo jest...