CAVIARNIA

Już wiem o co chodzi Gardenii Sprawdzenie ząbkami wszystkiego to jej sposób na życie, jak byłam w sweterku, którego nie znała też go dziabnęła i pociągnęła do góry, ciągnie, puści i więcej nie gryzie. Nie widziałam też, żeby więcej gryzła dry bed albo polarki, po prostu raz i koniec. W sumie ma to dobre strony, bo tym sposobem próbuje też warzywka i pokazuje Lobelii, że się nadają do jedzenia

To super . To ciekawskich świnka, to fakt. Latają po całej klatce jak szalone?

Czasem, Lobelia ma swoją trasę i zawsze w tym samym miejscu podrzuca dupkę do góry Gardenia rzadziej biega, za to uwielbia chodzić w prośkowym pociągu. Najpierw wychodzi z ukrycia, idzie do Lobelii, coś jej po świńsku powie, a potem łażą po klatce razem, zawsze Gardenia pierwsza a za nią Lobelia W sumie tak samo to wyglądało jak pierwszy raz poszły zwiedzać klatkę.

No tak, bo Gardencia to przywódca stada . U mnie chodzą na wybiegu wszystkie, w pociągu, za Petronią.
Ps. Jakie masz nowe, śliczne zdjęcie profilowe .

A dziękuję, Gardenia specjalnie do zdjęcia założyła swoją niezwykle szykowną bransoletkę z marchewki

Szalona te Gardencia hi hi !

Jak kwiatuszki? Jak z wagą Gardenci?

A bardzo dobrze, jeszcze nie zważone, dopiero wróciłam z zajęć ze szpitala. Oswajają się coraz bardziej, wychodzą z kryjówek, gdy dotykam misek. Wczoraj po raz pierwszy usnęły mi na kolanach i wywaliły kopytka Gardenia strasznie liże mi palce i lubi, gdy ją głaszczę po bródce Lobelia jest za to zawsze pierwsza przy jedzonku.

I już zważone. Gardenia 548g, a Lobelia: 551g. Czyżby, pierwszy pomiar Gardenki u mnie był błędem pomiaru (LobGardki były ważone w sobotę i wtedy Gardenka ważyła 561g, Lobelka 549g) Patrząc po ostatnich wynikach u Patrycji (Gardi: 536, Lobcia: 540) wydaje się, że moje dzisiejsze są bardziej wiarygodne, bo przytyłyby mniej/więcej po tyle samo. Martwi mnie to trochę. Nie widać, żeby były osowiałe, czy coś, mało tego nieźle rozrabiają W tej chwili Lobelia popcornuje (pomimo, że przed chwilą była obrażona i zgrzytała ząbkami, bo ją Duża zważyła i jeszcze trochę poczesała), dałam im marchewkę na kolację, a przepadają za nią obie, jak poczują co trzymam w ręce od razu włącza im się tryb Świnka-Sprężynka.