Strona 10 z 17
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 10 sie 2019, 7:32
				autor: Siula
				Przykro mi...taka młodziutka 
 
 
 
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 10 sie 2019, 8:37
				autor: porcella
				Strasznie mi przykro i żal, takie paskudztwo, to jak wyrostek mniej więcej przecież. Czysty pech, coś na co nie mamy wpływu, tylko możemy próbować ratunku...
Do zobaczenia, Malutka...
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 10 sie 2019, 8:44
				autor: sosnowa
				jestem z Wami całym sercem. 
 
 
Trzymaj się kochany zwirzurku.
 
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 10 sie 2019, 12:41
				autor: silje
				O nie  
 
Bardzo mi przykro..
Dla pięknej Mazanki  

 
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 10 sie 2019, 16:42
				autor: pucka69
				
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 10 sie 2019, 16:43
				autor: margonel
				Bardzo mi przykro ! 

 
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 18 sie 2019, 21:05
				autor: gunia
				
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 20 sie 2019, 21:15
				autor: bziki2
				
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 26 sty 2020, 21:42
				autor: urszula1108
				Dostałam od Zwierzurka smutną wiadomość  
 
"Tofu [*]
24.01.2020
Maluśkie 160 g nieszczęścia z zoosklepu. Wykarmione strzykawką z preparatem mlekozastępczym. Niedoborowe, zagrzybione, z przerośniętymi na krzyż siekaczami, które raniły wargi i nie pozwalały otworzyć pyszczka, żeby jeść. Odratowana cudem, pod opieką dr Mileny stanęła na własnych łapkach i przez pierwsze tygodnie nie wychodziła praktycznie z miski, bo jadła, nareszcie, do syta. Wyrosła na śliczną puchatą świńską zołzę. Zawsze pierwsza przy misce. Problemy ze zdrowiem pozostały. Pokasływała cyklicznie i okresowo traciła na wadze. W kolejnych badaniach nic nie wychodziło, więc leczona była objawowo. Każdy kolejny nawrót był silniejszy, ale wracała do formy. Dziś rano nie wyszła na śniadanie. Namierzyłam w domku, wyciągnęłam. Chętnie wciągnęła ze strzykawki miseczkę ratunkowej i poszła spać. Jak wróciłam z pracy, Tofu już nie było. Mam nadzieję, że przez te 5 lat byłaś z nami szczęśliwa..."

 
			 
			
					
				Re: Do zobaczenia, Sierściuchy...
				: 27 sty 2020, 9:23
				autor: gunia
				
 
Święcie wierzę, że była szczęśliwa...