
Taaa to są kochane stworzonka...
Wczoraj instruowałam czterdziestoletniego prawnika, jak ma rozrobić karmę i co z nia dalej robić, żeby nakarmić prosię, zanim otworzą Pulsvet. Bo się prosięciu pogorszyło (już jest lepiej na szczęście, ale było marnie), a koleś został sam ze zwierzem. Najlepiej podziałała analogia z butelką i niemowlęciem, bo to ojciec dziecku i ten sport uprawiał.

Pędraczek dostaje Kinon? U nas się sprawdził i to szybko, zarówno na młodych ząbkach Ramona, jak i na starszym szkliwie Loczka.