Na razie siedzą przez kraty w osobnych klatkach. Dziś Grawiśka te kraty gryzła od strony Murgencji. Odnowiły się rany w prętach zadane przez tą samą paszczę, gdy po sąsiedzku była Turbula
Murgula wczoraj i przedwczoraj odbywała wyleż i wyliż u Dużego na klacie, bardzo profesjonalnie, nawet się wypowiedziała obszernie, acz cicho. Był też obsik wszystkich Dużych. Duża Baba to nawet dawała cykorię na podrapanym dekolcie! Oraz śmierdzącym Grawiśką, co przyczynilo się do niejakiego napięcia mięśniowego, ale nie, żeby cykorię zostawić, na to nie liczcie!Zapach został zresztą niezwłocznie zneutralizowany, ma się te zasoby na czarną godzinę! No i drze się o zielone również, baaaaaardzo profesjonalnie, z ręki też weźmie, a co się ma marnować. Jeszcze na wszelki wypadek trzeba spylać przed Złowieszczą Łapą, tym bardziej, że tak chyba wypada, bo duża puchata po sąsiedzku też to robi, może tutaj taki rytuał mają?
Jak więc widać, jest dobrze i powinno być jeszcze lepiej.
Dodam, że na tym osikanym i podrapanym dekolcie potem dłuższy czas spoczywała Grawitacja na wyleżu nr 2.
Niestety problem niejaki też jest, bo Puchata od kilku dni średnio bobczy, w sensie częstotliwość i ilość nie halo, bo jakość ok. Trochę pomaga trio parafina, bobotic enteroferment, ale jeszcze nie jestem zadowolona. Na Turublę też tak zareagowała w zeszłym roku, widać to jej sposób na stres niestety. Pracujemy nad tym.