Dla dzielnej Puffy
Tamara [*], Puffy [*], Zając [*] 6.12.16, Milky[*] i Toffi
Moderator: silje
- Destiny
- Posty: 265
- Rejestracja: 12 lut 2014, 19:39
- Miejscowość: Kielce
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Bardzo Ci współczuję
Dla dzielnej Puffy
Dla dzielnej Puffy
- diefenbaker
- Posty: 1787
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Nie mogę się pozbierać. Pojechałam jeszcze wczoraj do MV, żeby z dr Olą pogadać, bardziej zrozumieć...podobno nie było szans jej wyleczyć..te zrosty były prawdopodobnie na skutek długotrwałego zaniedbania zapalenia płuc..były aż przyrośnięte do żeber czy coś takiego, opis ma być dziś. Do tego te żebra co dziwnie na rtg rzutowały też miały zrosty, były połamane kiedyś prawdopodobnie lub Puffy była niedożywiona... po śmierci Tamy martwiłam się głównie o Zająca, który mocno to przeżył...później ta długa walka o ich oboje..później głównie o Puffy...dlatego się pewnie nie interesowała Zającem, nie bawiła się...wiedziałam od początku, że coś nie tak ten oddech, ospałość, liczne blizny po zastrzykach...nie tak miało być...wciąż budzę się z wyobrażeniem jak ją tulę i żegnam..ryczę na każdy znaleziony na ubraniu czy kurtce biały jej włos. Zając nie chce na kolanach siedzieć, ostatnio głównie TZet się im zajmował, moja była Puffy..była tak krótko a gorzej to znosze niż po Tamie..ona była po prostu taka kochana..
będę wystawiać jej rzeczy, leki. Muszę pozbyć się torby transportowej którą dla niej kupiłam, fajna torba, ale za bardzo boli. Zresztą po co mi dwie...a Zając ma się dobrze tylko chyba smutno mu jak nas nie ma. Je, a ostatnio turkocze jak dostaje coś dobrego np. trawę i czasem jak się go głaszcze
będę wystawiać jej rzeczy, leki. Muszę pozbyć się torby transportowej którą dla niej kupiłam, fajna torba, ale za bardzo boli. Zresztą po co mi dwie...a Zając ma się dobrze tylko chyba smutno mu jak nas nie ma. Je, a ostatnio turkocze jak dostaje coś dobrego np. trawę i czasem jak się go głaszcze
-
loriain
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Trzymaj sie Kochana, z czasem bedzie mniej bolec

- joanna ch
- Posty: 5254
- Rejestracja: 24 cze 2014, 16:55
- Miejscowość: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Nie będziesz mu już szukać towarzystwa na starość? Może się wstrzymaj z tym transporterem na razie...
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23234
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Na Twoim miejscu wstrzymałabym się ze wszystkim ze dwa tygodnie, zapchałabym rzeczy po Puffy w jakiś kąt. Pozbierasz się, to podejmiesz właściwe decyzje.
Strasznie szkoda biedulki, ale z drugiej strony - dla niej Wasz dom był ostatnim, ale dobrym, spotkało ją najwyraźniej w życiu wiele złego, za to odeszła otoczona miłością i ona to czuła przecież. Czasami możemy zrobić tylko tyle i aż tyle.
Trzymaj się, a jak potrzebujesz popłakać, to popłacz i już, co to kogo obchodzi.
Strasznie szkoda biedulki, ale z drugiej strony - dla niej Wasz dom był ostatnim, ale dobrym, spotkało ją najwyraźniej w życiu wiele złego, za to odeszła otoczona miłością i ona to czuła przecież. Czasami możemy zrobić tylko tyle i aż tyle.
Trzymaj się, a jak potrzebujesz popłakać, to popłacz i już, co to kogo obchodzi.
- sosnowa
- Posty: 15303
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Porcella, jak zwykle, ma rację.
Po Turbuli chodziłam i płakałam wcale się nie hamując. Jak widać działam, do dziś, więc pomogło, ale nie przestało boleć. Euzebiusza też nie mogę odżałować,a on w dodatku umarl w szpitalu w nocy,sam,jeszcze tam taki kot darł paszczę cały czas. Krócej był z nami niż Pufa z wami, wcale więc się nie dziwię, że tak ją pokochałaś. Była szczęśliwa i śmierć też miała dobrą, w domu, z bliskimi. MASZ DO ŻAŁOBY PRAWO, na forum też się nie krępuj, ostatecznie kto to lepiej zrozumie jak inne świniopasy.
Po Turbuli chodziłam i płakałam wcale się nie hamując. Jak widać działam, do dziś, więc pomogło, ale nie przestało boleć. Euzebiusza też nie mogę odżałować,a on w dodatku umarl w szpitalu w nocy,sam,jeszcze tam taki kot darł paszczę cały czas. Krócej był z nami niż Pufa z wami, wcale więc się nie dziwię, że tak ją pokochałaś. Była szczęśliwa i śmierć też miała dobrą, w domu, z bliskimi. MASZ DO ŻAŁOBY PRAWO, na forum też się nie krępuj, ostatecznie kto to lepiej zrozumie jak inne świniopasy.
- diefenbaker
- Posty: 1787
- Rejestracja: 17 lip 2013, 18:15
- Miejscowość: Piaseczno
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Dzięki Wam... Joanno już staraliśmy się mu zapewnić towarzystwo na starość... bardzo dużo nas to kosztowało... skutki pewnie jeszcze długo będą odczuwalne. Po śmierci Tamy robiliśmy wszystko, żeby nie był sam, ale nie byliśmy przygotowani na to co się działo później przez te kilka miesięcy. Być może gdybyśmy od razu wiedzieli, że Puffy już była leczona w przeszłości na płuca... poza tym byłam pewna, że świnka była badana... może jak z nią poszliśmy do tej "mądrej" lekarz z Pulsvetu co jej torbiele wmawiała to wcale nie miała zapalenia, a jedynie te szmery wynikające ze zrostów, może była jedynie przeziębiona, bo faktycznie po bactrimie przestała się krztusić. Jest sporo wątpliwości teraz, czy to miało sens, czy ta cała chemia jedynie nie przyspieszyła i nie pogorszyła komfortu jej życia... cieżko się z tym wszytskim pogodzić, a już napewno nie mamy siły po tym wszytskim na rozpoczynanie tego od nowa... nie mówię, że kolejna musiałaby być chora, ale i tak w chwili obecnej to przerastające. Przez te prawie 4 miesiące odkąd odeszła Tama nie było praktycznie chwili żeby odetchnąć. Poza tym nie doszłam do siebie jeszcze z kręgosłupem i nie tylko. Jestem wykończona psychicznie i fizycznie. W trakcie leczenia miewałam chwile, że chciałam żeby to się skończyło, bo już ne daję rady... teraz oddałabym wiele, żeby była z nami... ale widać tak miało być i muszę się z tym pogodzić. Na szczęście w tym wszystkim po Zającu nie widać żadnej różnicy. Po Tamie było zupełnie inaczej, Zając był w depresji i jej szukał. Przy Puffy już chyba czuł od jakiegoś czasu i traktował ją jak powietrze... Ma apetyt, turkocze jak się mu daje jeść. Nie jest źle. Ma już swoje lata, nowotwór usuwany w lutym... niech żyje sobie spokojnie jak najdłużej, ale na kolejne świnki nie zdecyduję się zbyt szybko. To wcale nie łatwa decyzja, wręcz przeciwnie, ale muszę dojść do siebie, bo kiepsko jest. Dbałam o świnki kosztem nas niestety, a teraz jest moment, w którym trzeba trochę to zmienić. Oczywiście świnki zajmują za dużą część w moim sercu, żeby się od nich odciąć i pewnie bym chciała im jakoś pomagać nawet gdybym nie miała już własnych. Tylko muszę się pozbierać.
- Siula
- Posty: 4009
- Rejestracja: 26 kwie 2015, 21:21
- Miejscowość: Tarnowo Podgóne
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Musi Ci być strasznie ciężko. Tak dbamy o te maleństwa i martwimy się, a one odchodzą. Jednak dzięki Tobie zwierzaki miały szczęśliwe życie, teraz czas odpocząć i pomyśleć trochę o sobie. Trzymaj się. Jesteśmy z Tobą. 
- sosnowa
- Posty: 15303
- Rejestracja: 19 paź 2013, 11:11
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa Saska Kępa
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
Odpocznij, odetchnij, to był koszmar. A skoro Zając dobrze znosi samotność to faktycznie, nie ma.sensu.robić coś na siłę.
- porcella
- Moderator globalny
- Posty: 23234
- Rejestracja: 07 lip 2013, 22:39
- Miejscowość: Warszawa
- Lokalizacja: Warszawa-Mokotów
- Kontakt:
Re: Tamara [*], Puffy [*], Zając - znowu sam
@Sosnowa ma 100% racji. Tylko spokój.
