Chłopcy już razem! Uznaliśmy, że nie ma sensu czekać do kontroli i dodatkowo ich stresować - przecież ten mały też nigdy nie był sam. Jeżeli miałby się zarazić - o ile w ogóle miałby czym, bo co do tego wciąż mam wątpliwości - to i tak by się zaraził przez kraty. No i tak nie będziemy psikać już Nachosa - bo wyczerpał już swoje dawki fungidermu, a nie chcę mu tej skóry przesuszyć. Teraz mam dwie dużo szczęśliwsze świnie w klatce.
W każdym razie, wczoraj późnym wieczorem zaczęliśmy łączenie - trwało do 2 w nocy.
Maluch cały czas gwałcił Nachosa! Świnek 370g - wieprza 1200g

Co tam, że nie dosięgał...
Wyglądało to... tak:
Nachos, jak widać na załączonym obrazku - nic sobie z tego nie robił i wcinał w sianko w najlepsze. Najśmieszniej było, jak mały uczepiał się jego zadka i w ten oto sposób przemierzał na baranach całą kuchnię

Niczym prawdziwy ojciec i syn.
Do tego maluch jest taaaaki szybki, że oczywiście Nachos nie mógł go dogonić. Chował się pod kalorferem w kuchni - gdzie Nachos nie mógł się zmieścić. Taka z niego spryciula mała.
O dziwo Nachos bardzo szybko go olał i nawet nie próbował go gwałcić - zrobił to tylko raz. Z wybiegu wyszli zasikani po pachy.
Po trzech godzinach łączenia, wrzuciliśmy ich do czystej klatki - gadali sobie całą noc, trochę było słychać gruchania Nachosa, trochę tyłkiem pokręcił.
Mały jest tak mały, że cały wchodzi do miski, podczas jedzenia, dla Nachosa to nie problem - ustępuje małodocianemu koledze.
Dzisiaj już cały dzień względny spokój. Były nawet przytulaski. Wygląda to całkiem nieźle. Nachos nadal furka, ale krzywdy mu ewidentnie nie chce zrobić. Mały wygląda na takiego z ADHD, ale mam nadzieję, że się dogadają i nie będzie między nimi zbytnich zgrzytów. Myślę że trochę ojcowania widać w tej relacji.
Troszkę zdjęć:
Pierwsze zdjęcia w klatce:
i dzisiaj:

całuski:
no dobra, jedz, a ja powącham Ci tyłek:
i dziubuś na koniec:
Zdjęci z łączenia pokażę, jak tylko zgram je z telefonu M. Jak macie ochotę na filmik ze świńskim porno w roli głównej - to też takowy posiadamy
