Witamy wszystkich serdecznie.

Wiele osób interesuje się losem Tasi i jej stadka, więc mimo, ze nie piszę często postaram się co jakiś czas wrzucać jakieś informacje na temat Królowej.
Jak pamiętacie niestety 24 lipca odeszła moja Misieńka, a właściwie nie moja a Tasiowa. Niestety los był okrutny nie tylko dla stada Joli ale dla mojego też. Mimo walki o ich życie w lipcu pobiegła za TM Misiula a w listopadzie Aloki. Niestety Aloki miała raka wewnątrz swojego drobnego ciałka i nie udało się jej pomóc choć walczyliśmy. Amalka została podobnie jak Tasieńka sama. Przeżyła straszny szok z powodu utraty siostry i przez wiele dni nie podchodziła do jedzenia. Codziennie karmiłam ją karmą ratunkową aż cudowna Ciocia Jola wpadła na pomysł, żeby przenieść Amalkę do kojca tuż obok Tasi.

W ten sposób dziewczyny obie się ożywiły i pozytywna osobowość Tasieńki oraz jej wilczy apetyt wpłynął na Amalę. Amala je już sama. Moim marzeniem jest by je połączyć. Boję się o Tasię bo jest bardzo chora a Amala potrafi nieźle gryźć, dlatego wciąż to odwlekam. Mam jednak ogromną nadzieję, że dziewczyny będą chciały ze sobą mieszkać. Na razie Amalka boi się Tasi ale obie są siebie bardzo ciekawe. Poniżej podczas krótkiego spotkania na wybiegu.

W naszym domku przeżyłyśmy wszystkie straszny smutek bo od 24 grudnia 2017 z naszych stadek odszedł Wakuś, Misia, Amala, kochany czarny Zorro czyli Kafelek, wspaniała i dzielna Krółowa Zuzia i trzy wspaniałe tymczaski a wśród nich najmniejsza i najbiedniejsza Goldi.
Mimo wszystko żyjemy dalej i walczymy o te nasze pociechy. Pamiętamy wszystkie nasze małe cudeńka, bo na zawsze zostaną w naszych sercach.
Pozdrawiamy Was ciepło z Tasieńką.

A poniżej wiadomośc od Tasi:
Cześć kochani! Tu Wasza Tasia. Chciałam Wam przesłać moc buziaków na dobry dzionek. Specjalne buziaki dla wszystkich ludzkich i prośkowych chorasków by szybko wracali do zdrówka. Powiem Wam, że fajnie jest przytulić się do Dużej, gdy wokół nie jest za ciepło. U mnie bez zmian. Nadal się leczę na serduszko i mieszkam sama ale obok przez płot mieszka Amala. Gadamy ze sobą, razem jemy. Duża nas nakryła kilka razy na nocnych rozmowach przez płot. Dzięki mnie Amala znowu sama je i jest chyba spokojniejsza. A i mnie samej jest łatwiej. Ściskam Was mocno! Życzę ciepełka!
