Strona 1 z 11

Femur

: 18 gru 2013, 13:57
autor: martu.ha
Malutki świnek w wieku około 4 tygodni trafił do Stowarzyszenia ze złamaną łapką. Jest w trakcie leczenia/rehabilitacji. Do wydania będzie po wyleczeniu i osiągnięciu minimum 300g wagi.

- imię świnki Femur
- wiek świnki ok. 4 tygodnie
- płeć świnki - samczyk
- adopcyjny numerek świnki 1259
- miejscowość, w której przebywa zwierzę,oraz u kogo Warszawa Mokotów, martu.ha (TDT)
- historię zwierzęcia, przebyte choroby: Maluszek trafił do nas w wieku ok 4 tygodni z poważnym złamaniem kości udowej prawej z przemieszczeniem i odłamkami, słaby i wycieńczony. "W Ogonku stwierdzono złamanie kości udowej z przemieszczeniem (dwa odłamy). Dodatkowo przemieszczenie prawdopodobnie spowodowało ucisk na nerwy - częściowy paraliż w tej łapce." Na chwilę obecną jest silniejszy, odkarmiony, kość jest zrośnięta. Wymaga jednak intensywnej rehabilitacji, gdyż stawy w tej łapce są zesztywniałe i jest częściowy zanik mięśni. Ma jednak szanse na całkowity powrót do zdrowia.
- informacje dot. diety - wszystko, byle z umiarem. Jeszcze czasem dostaje papkę ratunkową ze strzykawki, natomiast dzielnie sam pochłania Trovet dla świnek, sianko, ziółka, warzywa i owoce. Bardzo lubi jabłko i cykorię.
- stan adopcji - do adopcj do drugiego samczyka
- wszelkie dodatkowe informacje dot. adopcji zwierzęcia - młodziutki samczyk, jeszcze dzieciak. Będzie można więcej powiedzieć, jak się trochę odkuje, podrośnie i ustali mu się temperament.
- kontakt do osoby, u której przebywa zwierzę , PW martu.ha, adopcje@forum.swinkimorskie.eu
- informacja o tym, kto wydał zgodę na założenie wątku.- Mysz

Obrazek

http://imageshack.com/a/img440/7554/25tg.jpg
http://imageshack.com/a/img28/5877/ydw3.jpg

aktualizacja z 15 stycznia:
Uwaga! Femur jest gotowy do adopcji, wyłącznie do towarzystwa dla drugiego samca, najlepiej młodego lub sterylnej samiczki. Ze względu na swoją ruchliwość raczej nie nadaje się dla dziecka. Jest bardzo przyjaznych, oswojony, lubi się przytulać, domaga się uwagi. Po złamaniu jedna łapka jest krótsza, jednak nie sprawia mu żadnych problemów z poruszaniem się. zainteresowanych adopcją proszę o maila na adopcje@forum.swinkimorskie.eu


Edit z 9 lutego: Femurek w próbnym DS u Pauliny z ursynowa.

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 14:05
autor: sosnowa
Biedny maluszek, zdrowiej nam! :fingerscrossed:

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 14:24
autor: Trinia
Jaka bidulka :sadness: Za zdrówko i domek peeełny cykori :fingerscrossed:

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 14:27
autor: martu.ha
Malutki został dzisiaj w Medicavecie, gdzie miał być operowany, jednak operacja okazała się zbędna, gdyż nóżka ładnie się zrosła. Natomiast jutro wieczorem będzie miał konsultację u pani rehabilitantki i rozpoczniemy intensywną pracę nad usprawnieniem tej łapinki. Na razie wczoraj rehabilitowała go Ruda swoim ciałkiem :) Leczenie przez przytulanie do tłustej świni - zawsze działa! ;)

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 14:28
autor: Mysz
Marta,możesz wpisać moją zgodę na wątek. ;)

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 14:47
autor: sosnowa
Kapitalne dostał imię, lubię taki humor :goodwork:
Przytulanie do tłustej świni to doskonały pomysł :D

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 15:00
autor: martu.ha
Imię wybrała pani weterynarz i tak zostało. Femur to po łacinie udo.

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 15:03
autor: sosnowa
No właśnie :mrgreen: nie ma to jak czarny humor

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 18 gru 2013, 15:32
autor: Miłasia
Jaki biedaczek :pocieszacz: , zdrówka życzymy :fingerscrossed:

Re: Femur - maluszek do adopcji po wyleczeniu [Warszawa]

: 19 gru 2013, 12:30
autor: martu.ha
Niuniuś dzisiaj pomaga mi w pracy, bo po pracy od razu lecimy na rehabilitację.
Wczoraj przytuliłam go do Nelci. Potrukała do niego, obwąchała, wylizała uszko, pupkę ale nagle coś jej się nie spodobało i kłapnęła na niego zębami, więc ją zabrałam. Krzywdy mu nie zrobiła, może zdenerwowało ją to, że się strasznie pod brzuch jej wpychał. Za to zostawiła mu dosłownie pod nosem wielkiego lśniącego boba, którego on natychmiast zjadł :lol:
Dość żwawo już próbuje chodzić na tylnich łapkach, szczególnie jak za ciotką Nelką trzeba było podążać. Rano wciągnął plaster ogóra, a teraz kima sobie na norce - sam się na nią wspiął, mniemam więc, że już łapka nie boli :ok: