Cóż, miałaś szczęście
U mnie tak różowo nie było, na...(no nie wiem dokładnie ile...) 20-30 łączeń tylko jedno odbyło się bez problemów.
Racja- zależnie od charakteru.
A co do młodziaków...ja miałam przy ostatnim łączeniu przeciwny przypadek...mała kulka zdominowała dorosłego agresora, gdzie nie miałam już nadziei na to, że uda się go z jakimś samcem połączyć.
Maluch wpadł, wsiadł na dorosłego(nawet próbował go gwałcić, ale nie dosięgał

), ścigał go zawzięcie, a ten zdziwiony sytuacją poddał się ostatecznie po tygodniu (należało mu się, po tym co wyczyniał przy próbach łączenia z innymi prośkami

).
Ale to wyjątkowy przypadek, zwykle jednak dużo starsza świnka malucha przygarnie i mordować go nie będzie

.
Ja łączenia nie lubię

, ale później miło się patrzy na dwóch świńskich przyjaciół i wtedy zawsze myślę o tym, że zdecydowanie było warto!