Strona 1 z 1

Wystraszona świnka

: 09 lip 2015, 17:30
autor: karla661
Witam.
Moja świnka dwa dni temu strasznie się czegoś w klatce wystraszyła (zaczął szaleć po klatce wskakiwać na domek). Od tego momentu jest przestraszony słabiej je w klatce prawie w ogóle się nie porusza siedzi w kącie a do misek stara się jak najbardziej wydłużyć.
Po za klatką jest trochę lepiej więcej je i pije. Wczoraj był u Pani dr. Niestety gdy wychodzę z domu muszą siedzieć w klatkach (ma starszego kolegę). Czy ktoś może miał podobny problem dodam, że Alvin zawsze był bardzo płochliwy ale w klatce zachowywał się normalnie.
Pozdrawiam

Re: Wystraszona świnka

: 19 gru 2015, 20:40
autor: Pandorzaste
Trochę podbiję z nadzieją na pomoc - kiedy zacząć umierać ze strachu o świnkę? Dopiero co przywiozłam Gaję od domu, była sama na kilka godzin, ale wygląda na to, że niewiele się ruszała, choć klatkę trochę pozwiedzała, ale co naprawdę złe - prawie nic nie zjadła i nic nie wypiła. Nadgryzła może kilka listków natki pietruszki i nadgryzła jeden talarek marchewki, chyba trochę podjadła karmy suchej, ale to też minimalnie, może z kilka tych "paluchów" czy jak nazwać te kawałki. Generalnie siedzi i udaje że jej nie ma, jest totalnie przerażona a ja się boję, że stanie się jej coś złego, z głodu czy pragnienia. Minęło jakieś siedem godzin odkąd przyjechała, w tym co najmniej sześć była sama.

Czy da się jakoś biedactwu pomóc :(? Niestety na koleżankę musi poczekać, bo w związku z pracą nie odbiorę jej przed poniedziałkiem.

Re: Wystraszona świnka

: 20 gru 2015, 0:08
autor: kimera
Wydaje mi się, że jeszcze nie ma powodów do obawy. Świnka zjadła odrobinkę, poza tym, nie je ze strachu, a nie z choroby. Jak zrobi się cicho i ciemno w domu, wyjdzie na żer. Rano na pewno zobaczysz bobki, nawet jeśli nie zobaczysz świnki.

Re: Wystraszona świnka

: 20 gru 2015, 13:39
autor: Pandorzaste
W nocy owszem, trochę zjadła, ale bardzo mało. Pewnie boi się współlokatora, który nocą hałasuje i kręci się po domu. Ubyło może ze trzy talarki marchewki i selera, chyba ruszyła coś sianka, ale też mało. Wczoraj zjadła cokolwiek więcej dopiero wtulona we mnie. Bobków mało zrobiła, ale wczoraj w dzień jak była sama dużo nabobczyła, pewnie też stres. Strasznie się wciąż o nią martwię, bo to takie maleństwo.