Strona 1 z 8

Ferdynand [rez dla basi M] i Tavi

: 14 paź 2015, 23:22
autor: kimera
Do adopcji obecnie został Tavi, kastrat.


- imię świnki -Rikki
- wiek świnki - młody, ok. 3 miesiące
- płeć świnki - samiec
- adopcyjny numerek świnki - 2279

- historię zwierzęcia, przebyte choroby: świnka z laboratorium, miała lekkie podrażnienie spojówek, obecnie całkowicie zdrowa.
Rikki jest gładkowłosą, białą świnką o ślicznych, różowych oczkach. Jest największy z czterech "kluseczek", żwawy, obdarzony zdrowym apetytem. Na razie zgadza się z kolegami, za to na ludzi reaguje umiarkowaną paniką. Trudno go złapać, ale po schwytaniu zachowuje się dość normalnie. Jeszcze nie docenia głaskania, ale nauczył się już korzystać z norek. Najbardziej jednak ceni tunel, w którym może się schować.
Rikki został adoptowany 10 listopada 2015
Na zdjęciach Rikki i Tavi:
Obrazek
Obrazek

- imię świnki -Tikki
- wiek świnki - młody, ok. 3 miesiące
- płeć świnki - samiec
- adopcyjny numerek świnki - 2280
- miejscowość, w której przebywa zwierzę,oraz u kogo -Łódź, kimera
- historię zwierzęcia, przebyte choroby: świnka z laboratorium, miała lekkie podrażnienie spojówek, obecnie całkowicie zdrowa.

Tikki jest również biały, ale w typie himalaja, czyli ma ciemne uszy i łapki, a na ciemnym pyszczku ma jasną strzałkę.
Tikki został już adoptowany.

- imię świnki -Tavi
- wiek świnki - młody, ok. 3 miesiące
- płeć świnki - samiec
- adopcyjny numerek świnki - 2281
- miejscowość, w której przebywa zwierzę,oraz u kogo -Łódź, kimera
- historię zwierzęcia, przebyte choroby: świnka odebrana z laboratorium, całkowicie zdrowa.

Tavi jest bialutki, prawie nie do odróżnienia od Rikkiego, tylko trochę mniejszy.

- imię świnki -Ferdynand
- wiek świnki - młody, ok. 3 miesiące
- płeć świnki - samiec
- adopcyjny numerek świnki - 2282
- miejscowość, w której przebywa zwierzę,oraz u kogo -Łódź, kimera
- historię zwierzęcia, przebyte choroby: świnka z laboratorium, miała poważne podrażnienie spojówek, obecnie zdrowa.

Ferdynand jest himalajkiem z ciemnym noskiem. Najdrobniejszy z kolegów, długo miał zaropiałe, zapuchnięte oczy. Do tej pory pokaszluje, aczkolwiek według weterynarza nie ma stanu zapalnego. Przypuszczalną przyczyną jest większa wrażliwość na pył z siana i ogólna słabsza kondycja. Dostawał najpierw krople z gentamycyną, potem przeciwalergiczne Polcrom.
Nazwałam go Ferdynandem właśnie ze względu na to, że często widziałam go śpiącego w norce z zaklejonymi oczkami, a budził się z trudem, dopiero, kiedy go wyjmowałam. "Zbudź się, Ferdynandzie", jak u Kerna :).
Poza tym, podobnie jak koledzy, je z wielkim apetytem, robi kupki prawidłowe, skacze i ucieka przed ręką.
Świnki odważają się pokazać i jeść przy mnie, to i tak postęp, bo przedtem widziałam wielką stertę świnek, albo wypchany do granic możliwości tunelik z trzema świńskimi łebkami - czwartego już nie wpuszczali i biedaczek musiał szukać schronienia w innym kącie. Obecnie czują się na tyle pewnie, że już turkoczą, skaczą i śpią w osobnych kątach.
Ferdynand znalazł nowy stały dom 29 kwietnia.

Tikki i Ferdynand:
Obrazek
Obrazek

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 16 paź 2015, 7:38
autor: Pattyy
Kiedy fotki?

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 20 paź 2015, 14:49
autor: kimera
Strasznie hałasują, zwłaszcza w nocy. Rozsadza je energia, skaczą, biegają, a że mieszkają w klatce 120 cm, często wpadają na siebie lub na ściany.Rozlega się wtedy straszny pisk i kwik, nie wspominając o grzechocie żwirku, który wręcz eksploduje spod ich łapek. Teraz białasy z kwikiem i warkotem biegają po pokoju, może rozładują trochę energię. Nadal są dzikie, złapać je jest dużą sztuką.
Wydaje mi się, że rządzi Tikki, czyli himalajek z jasnym nosem. Rikki i Tavi są spokojniejsze. Jeden z nich - słabo je jeszcze rozróżniam :), włamał się do moich chłopaków i grzecznie leży w legowisku. Pewnie też się boi szalejących himalajków. O, oba białasy siedzą z moimi :). Jakoś znalazły drogę między kratkami. Ferdynand jest pod stołem, a Tikkiego nigdzie nie widać. Poszedł w długą...:)

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 20 paź 2015, 18:57
autor: martuś
To wesoło masz z tymi chłopakami :lol: Już się panoszą po domu :lol:

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 20 paź 2015, 20:10
autor: kimera
Gorzej, że okazało się, że piski nie były spowodowane tylko strachem :(. Rikki ma pokrwawione ucho, on i Tavi leciutkie zadrapania na powiekach. Widać himalajki nie tylko skaczą do góry, ale i do kolegów. Widziałam zresztą, jak Tikki starł się w locie z Ferdynandem, aż się poturlali po śliskiej podłodze. Chyba trzeba będzie rozdzielić pary, tylko nie mam już klatek.
Tavi jest bardzo przerażony podczas łapania, kwiczy przeraźliwie, jakby mu się krzywda działa. Trzeba potem długiego tulenia i głaskania, żeby ośmielił się przełknąć listek pietruszki. Rikki w takiej samej sytuacji też ucieka, gdzie pieprz rośnie, ale nie panikuje i bez wątpliwości sięga po natkę.
Tikki gryzie pręty klatki z zewnątrz, a spłoszony ucieka, aż mu się łapy ślizgają. Na ten odgłos rozlega się kwik Wiktora i Alika z drugiego pokoju. Ferdynand znów pod stołem. Wcale nie jest taki słabiutki i ostatni, jak początkowo się wydawało. Najbojaźliwszy jest na razie Tavi.

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 20 paź 2015, 20:18
autor: cappuccino
Jeżeli ktoś ma jakąś klatkę w Poznaniu, to będę jechała do Łodzi w piątek samochodem, więc mogę przywieźć :)

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 20 paź 2015, 23:25
autor: kimera
Super, bo zostały mi tylko małe, 60 i 70 cm. Dużą wypożyczyłam Pulpecji na jej białaski tymczasowe.
Niewykluczone, że białe też się ścięły ze sobą, bo znów słyszałam kwik z klatki, a świnki siedzą w przeciwnych kątach.

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 25 paź 2015, 17:36
autor: kimera
Rozdzielenie białasów okazało się niezbędne i przyniosło doskonałe rezultaty. Rikki i Tavi przestały panikować i kwiczeć, a miały do tego powody, sądząc po pokaleczonych uszach. Są już śmielsze i z ciekawością badają nową zagrodę.
Himalajki są bardzo dominujące, nie tylko terroryzowały białych kolegów, ale i dokuczały moim świnkom. Kiedy Tikki i Ferdynand byli na wybiegu, bezustannie słyszałam warkoty, piski i kwiki. Teraz kiedy siedzą sami w klatce przynajmniej jest spokój. Utut może spokojnie spać u siebie, nikt go nie szczypie i nie goni. Tikki natomiast siedzi na półce i stamtąd obserwuje swój teren.

Re: Rikki, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 02 lis 2015, 18:18
autor: kimera
Długo wyczekiwane zdjęcia:
Obrazek
Typowa poza świnek po złapaniu :). Uciekają i chowają się przed ręką.
Obrazek
Ustawiłam je jednak mordkami do aparatu.
Obrazek
Obrazek

Re: Rikki -DS, Tikki, Tavi i....Ferdynand :) Łódź

: 14 lis 2015, 16:55
autor: kimera
Rikki trafił do nowego domu, w Łodzi, nawet niedaleko ode mnie. Zamieszkał z dorosłym, długowłosym samczykiem imieniem Dyzio. Dyzio jest domowym pieszczochem i trochę bał się innych świnek, dlatego państwo wybrali białaska, który wyglądał na najspokojniejszego i przy okazji, najbardziej poszkodowanego. W tym momencie Rikki miał wyszczerbione ucho i rozciętą wargę. Może dlatego siedział cicho w kącie i nie ganiał Dyzia. Na razie nie otrzymałam niepokojących wieści z nowego domu, więc zakładam, że układa im się dobrze.
Tavi natomiast zdążył się pobić z którymś z pozostałych świnek, podejrzewam, że winnym był Wiktorek. Został ugryziony w okolicę ucha, ma rankę na wylot, przebitą jak dłutkiem. Wdało się zakażenie, rankę trzeba było przepłukać, podać antybiotyk i spryskać sreberkiem. Tavi oczywiście uważał, że to niepotrzebne, nie pokazywał, że mu to przeszkadza, ale ponieważ ranka była spuchnięta, skończyło się na wizycie u weta.
Przy okazji, mamy osobliwe przetasowanie świńskich par. Utut wprowadził się do Taviego. Podejrzewam, że dlatego, że Wiktor mu dokuczał, a z Kurczakiem jakoś nigdy się nie dogadywał. To ostatnie jest dziwne, bo Kuraczek nie prześladował Ututa, nawet często leżeli sobie obok. Kurczak teraz został sam w pokoju, bo Wiktor poooszedł gdzieś - może siedzi pod łóżkiem, albo obok zagrody Taviego, jak poprzednio Ututek.
Tikki i Ferdynand mieszkają razem w klatce i tłuką się czasem, bez przelewu krwi jednak. Ogólnie rzecz biorąc, laboranty są znacznie śmielsze i nabuzowane testosteronem, niż się wydawało na początku. Grzeczne to one były tylko, dopóki się bały, jak się odkuły, zaczęły rozrabiać :).