Psiak Mały szuka pilnie nowego domu [Warszawa]
: 12 mar 2018, 17:37
Pilnie szukam domu, może być tymczasowy, dla psa.
Jest to zwierzak mojej sąsiadki, adoptowany z Palucha, może mieć z 5 lat, samiec, nie wiem dlaczego nie został wykastrowany. Bardzo ładny, czarny z jasnymi łapkami, nieduży, tak max do kolan, bardzo przyjacielski, zadbany.
Jego opiekunka jest samotną emerytką. Przygarnęła go po śmierci poprzedniego psa. Kocha go całym sercem, spędzała z nim całe dnie na spacerach, dbała. W ostatnich miesiącach ciężko zachorowała, była kilkakrotnie w szpitalu. Zwierzak był pod opieką sąsiadów, którzy już odmawiają dalszej współpracy. Ta Pani jest w tej chwili w takim stanie, że z trudem może wyjść przed blok, stoi w drzwiach na klatkę i na długiej smyczy go puszcza, by się załatwił. Mały, bo tak się nazywa, jest tym bardzo zestresowany, dziś nie był w stanie zrobić kupy, w końcu załatwił się u niej w domu. Kobieta z rozpaczą szuka mu nowego domu, za nic nie chce oddać go do schroniska, ale widzi, że już nie może zapewnić mu opieki, a w każdej chwili może być jeszcze gorzej.
Dziś się o tym dowiedziałam, obiecałam pomoc.
Nie możemy go wziąć, mamy psa i to trudnego, itd.
macie jakiś pomysł?
Jest to zwierzak mojej sąsiadki, adoptowany z Palucha, może mieć z 5 lat, samiec, nie wiem dlaczego nie został wykastrowany. Bardzo ładny, czarny z jasnymi łapkami, nieduży, tak max do kolan, bardzo przyjacielski, zadbany.
Jego opiekunka jest samotną emerytką. Przygarnęła go po śmierci poprzedniego psa. Kocha go całym sercem, spędzała z nim całe dnie na spacerach, dbała. W ostatnich miesiącach ciężko zachorowała, była kilkakrotnie w szpitalu. Zwierzak był pod opieką sąsiadów, którzy już odmawiają dalszej współpracy. Ta Pani jest w tej chwili w takim stanie, że z trudem może wyjść przed blok, stoi w drzwiach na klatkę i na długiej smyczy go puszcza, by się załatwił. Mały, bo tak się nazywa, jest tym bardzo zestresowany, dziś nie był w stanie zrobić kupy, w końcu załatwił się u niej w domu. Kobieta z rozpaczą szuka mu nowego domu, za nic nie chce oddać go do schroniska, ale widzi, że już nie może zapewnić mu opieki, a w każdej chwili może być jeszcze gorzej.
Dziś się o tym dowiedziałam, obiecałam pomoc.
Nie możemy go wziąć, mamy psa i to trudnego, itd.
macie jakiś pomysł?