Przed chwilą wyjęłam z siusiaka Tolka 3 rogate nitki: jedna o długości 1,5 cm i grubości ok. 3-4 mm i dwie mniejsze bez rozwidleń. Nie ruszały się i nadal nie ruszają (odłożyłam je do pokazania wetowi).
Czy mi się dobrze wydaje, czy w jakiś dziwny sposób z Tolka wychodzą pasożyty????
Ja się zastrzelę...

Tolek mniej więcej 3 tygodnie temu dostał drugą i ostatnią dawkę inwermektyny, która zabija pasożyty. Dostał ten lek na wszelki wypadek, bo Kenio miał grzyba. A teraz takie cuda się dzieją.
Nigdy nie slyszałam, żeby tą drogą ze zwierzaka wychodziły pasożyty. Ktoś coś wie? słyszał o tego rodzaju chorobie czy pasożytach???? Czy może coś grozić Keniowi, który mieszka z Tolkiem w klatce?