Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [za TM]
Moderator: pastuszek
Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Już po wizycie.
Diana krzyczała, jakby jej coś strasznego robili, a to było tylko badanie USG i kontrola
Na pewno odstawiamy Metizol, czyli lek na tarczycę, mimo że guz się zmniejszył. Dziewczynka się po nim gorzej czuje, weszła nam w weekend biegunka i to są podobno skutki uboczne podawania leku. Więc zamiast jej pomóc, tylko przeszkadzamy, bo masa spadła na 690, a już mieliśmy ponad 700...
Bo obejrzeniu guza na USG decyzja zapadła taka, że nie będziemy go usuwać. Guz może mieć podłoże nowotworowe i naruszenie go mogłoby tylko spowodować powstanie przerzutów. To, czy jest to nowotwór, czy nie okaże się za ok. 2 tygodnie, ponieważ płyn z guza zostanie odessany i wysłany przy okazji na badania. Tak czy siak - guz zostaje. Z czym to się wiąże? Ano trzeba go będzie palpacyjnie kontrolować i być może, ale niekoniecznie, raz na kilka miesięcy zrobić USG i odessać z niego płyn, jeśli się zbierze. Koszt USG i takiego zabiegu to ok. 100-120zł.
Poza tym łapka jest już prawie przepiękna, zawsze będzie nieco większa, ale zdecydowanie nie ma już stanu zapalnego i wraca do normy. Zęby w miarę okej, siekacze jeszcze niedoborowe, trzonowce już całkiem ładne.
Niestety ze względu na złą reakcję na lek, luźne boby i spadek masy zabieg musi być nieco przesunięty w czasie - umówiłam się na sterylkę na po weekendzie majowym.
Dzisiaj rano Diana ze mną kolankowała, jak była, tak jest super słodziutka. Jedyne niebezpieczeństwo podczas miziania jest takie, że podstawiając się do głaskania i wykładając się na coraz to nowy boczek się sturla, więc trzeba uważać
Bo Diana to tak zdecydowanym ruchem się kładzie, bez ceregieli i zbędnego gadania. Siedzi i nagle sru, na boczek i stopy wywalone 
Diana krzyczała, jakby jej coś strasznego robili, a to było tylko badanie USG i kontrola

Na pewno odstawiamy Metizol, czyli lek na tarczycę, mimo że guz się zmniejszył. Dziewczynka się po nim gorzej czuje, weszła nam w weekend biegunka i to są podobno skutki uboczne podawania leku. Więc zamiast jej pomóc, tylko przeszkadzamy, bo masa spadła na 690, a już mieliśmy ponad 700...
Bo obejrzeniu guza na USG decyzja zapadła taka, że nie będziemy go usuwać. Guz może mieć podłoże nowotworowe i naruszenie go mogłoby tylko spowodować powstanie przerzutów. To, czy jest to nowotwór, czy nie okaże się za ok. 2 tygodnie, ponieważ płyn z guza zostanie odessany i wysłany przy okazji na badania. Tak czy siak - guz zostaje. Z czym to się wiąże? Ano trzeba go będzie palpacyjnie kontrolować i być może, ale niekoniecznie, raz na kilka miesięcy zrobić USG i odessać z niego płyn, jeśli się zbierze. Koszt USG i takiego zabiegu to ok. 100-120zł.
Poza tym łapka jest już prawie przepiękna, zawsze będzie nieco większa, ale zdecydowanie nie ma już stanu zapalnego i wraca do normy. Zęby w miarę okej, siekacze jeszcze niedoborowe, trzonowce już całkiem ładne.
Niestety ze względu na złą reakcję na lek, luźne boby i spadek masy zabieg musi być nieco przesunięty w czasie - umówiłam się na sterylkę na po weekendzie majowym.
Dzisiaj rano Diana ze mną kolankowała, jak była, tak jest super słodziutka. Jedyne niebezpieczeństwo podczas miziania jest takie, że podstawiając się do głaskania i wykładając się na coraz to nowy boczek się sturla, więc trzeba uważać


Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Na pewno się dogada z Konikiem. Wiewióras jest typem tulisia. Stopy są święte.
Konik:


Wiewióras, z którym będzie mieszkać:


Jak widać przytulaki i pieszczochy z obydwóch kawalerów. Tchibo też się rozkręci. Uwielbia tulić pyszczkiem do szyi i wskakiwać na ramię. ^_^ Już się nie mogę doczekać - Wiewiórek smutny jest sam w takiej wielkiej klatce...
Konik:


Wiewióras, z którym będzie mieszkać:


Jak widać przytulaki i pieszczochy z obydwóch kawalerów. Tchibo też się rozkręci. Uwielbia tulić pyszczkiem do szyi i wskakiwać na ramię. ^_^ Już się nie mogę doczekać - Wiewiórek smutny jest sam w takiej wielkiej klatce...
Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Wiewiórek się ślicznie przytula, Konik zresztą też
Dianie poprawiły się boby, więc odstawienie leku działa. Mam też wrażenie, że lepiej się czuje tak "ogólnie". Dalej nadrabiamy spadek masy, wprowadzam powoli zielone. Dzisiaj Diana była na swoim, podejrzewam, pierwszym wypasie i zachowywała się absolutnie wzorowo jako jedyna z wypasanych świnek - doskonale wiedziała, co należy robić - czyli jeść i zbytnio się nie oddalać.

Przepraszam, ale zrobiłam tylko jedno zdjęcie
Z moimi świnkami dogaduje się coraz lepiej - od kompletnego braku zainteresowania, przez zainteresowanie i lekki strach zaczyna dochodzić do normalnych świńskich relacji. Czyli "przesuń się, to jest bardzo moje miejsce" albo "ja się absolutnie nie przesuwam"
Jestem bardzo dobrej myśli co do jej małżeństwa z Wiewiórkiem, bo Diana naprawdę jest bardzo pokojowa - caka zębami w akcie obrony, ale nie gryzie (nawet w obronie), nie zaczepia innych świnek, a jeśli inny prosiak podejdzie do niej pokojowo to po chwili strachu i cakania uspokaja się.
Na rękach dalej jest przekochana, mimo że aplikuję jej całą gamę specyfików, czego absolutnie nie lubi, jak każda świnka
Zauważyłam przy sprzątaniu, że jest ogromnie przywiązana do swojego jedzenia i "rzeczy" - kiedy sprzątam jej w klatce i zabieram sianko, resztki jedzenie i zasiusiane podłoże to się denerwuje, biega i próbuje mnie powstrzymać przed takim złodziejstwem. Łapie zębami za dłonie, ale właśnie nie jest to absolutnie gryzienie, to nic nie boli - robi to naprawdę mega delikatnie. Tak jak by mówiła "zabieraj łapy łapserdaku"! Strasznie to jest urocze i mnie rozkłada zupełnie za każdym razem
Chociaż nie powiem, mam nadzieję, że mimo że słodkie, to takie zachowanie jej przejdzie. Bo w porównaniu z niską masą i ogromnymi niedoborami witaminowymi to nasuwa mi się bardzo smutny wniosek...

Dianie poprawiły się boby, więc odstawienie leku działa. Mam też wrażenie, że lepiej się czuje tak "ogólnie". Dalej nadrabiamy spadek masy, wprowadzam powoli zielone. Dzisiaj Diana była na swoim, podejrzewam, pierwszym wypasie i zachowywała się absolutnie wzorowo jako jedyna z wypasanych świnek - doskonale wiedziała, co należy robić - czyli jeść i zbytnio się nie oddalać.

Przepraszam, ale zrobiłam tylko jedno zdjęcie

Z moimi świnkami dogaduje się coraz lepiej - od kompletnego braku zainteresowania, przez zainteresowanie i lekki strach zaczyna dochodzić do normalnych świńskich relacji. Czyli "przesuń się, to jest bardzo moje miejsce" albo "ja się absolutnie nie przesuwam"

Na rękach dalej jest przekochana, mimo że aplikuję jej całą gamę specyfików, czego absolutnie nie lubi, jak każda świnka

Zauważyłam przy sprzątaniu, że jest ogromnie przywiązana do swojego jedzenia i "rzeczy" - kiedy sprzątam jej w klatce i zabieram sianko, resztki jedzenie i zasiusiane podłoże to się denerwuje, biega i próbuje mnie powstrzymać przed takim złodziejstwem. Łapie zębami za dłonie, ale właśnie nie jest to absolutnie gryzienie, to nic nie boli - robi to naprawdę mega delikatnie. Tak jak by mówiła "zabieraj łapy łapserdaku"! Strasznie to jest urocze i mnie rozkłada zupełnie za każdym razem

Chociaż nie powiem, mam nadzieję, że mimo że słodkie, to takie zachowanie jej przejdzie. Bo w porównaniu z niską masą i ogromnymi niedoborami witaminowymi to nasuwa mi się bardzo smutny wniosek...
Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Ja powoli obserwuję metamorfozę Wiewiórka. Już nie taki waleczny leży osowiały i patrzy na Konika i Tchibo. Żal mi go nieziemsko. Kto wie, może dziewczynie da się z chęcią zdominować.
Konik też łapie ząbkami, a jest najukochańczym prosiakiem jakiego znam. Inne się wiercą lub cynkają, on po prostu skubie jak mu się coś nie podoba. Dla mnie to akurat plus, bo sygnał jest jasny, a czasem jest przecież sporym problemem rozróżnić zadowolony popcorning od niezadowolonego. Czasem się zastanawiam, czy prośki się tak cieszą na widok czyściutkiej klatki, czy rozpaczają po utraconych bobiszczach.
Dzisiaj w ramach rozpieszczania zrobiłam prosiom sałatkę z trawy, jarmuszu, mięty, krwawnika, mleczyka i liści malin. Jadły aż furkotało.
Na Diankę czekamy z utęsknieniem, szczególnie mój smutas o wzroku basseta... Jeszcze tylko 2tyg!

Konik też łapie ząbkami, a jest najukochańczym prosiakiem jakiego znam. Inne się wiercą lub cynkają, on po prostu skubie jak mu się coś nie podoba. Dla mnie to akurat plus, bo sygnał jest jasny, a czasem jest przecież sporym problemem rozróżnić zadowolony popcorning od niezadowolonego. Czasem się zastanawiam, czy prośki się tak cieszą na widok czyściutkiej klatki, czy rozpaczają po utraconych bobiszczach.

Dzisiaj w ramach rozpieszczania zrobiłam prosiom sałatkę z trawy, jarmuszu, mięty, krwawnika, mleczyka i liści malin. Jadły aż furkotało.
Na Diankę czekamy z utęsknieniem, szczególnie mój smutas o wzroku basseta... Jeszcze tylko 2tyg!

Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Tak, Diana zdecydowanie się komunikuje. Jak np. dostanie świeżą trawę lub porcję warzyw to turkocze z zadowoleniem 
Dzisiaj tak mnie rano wołała i stawała słupka, że chce śniadanie, że aż postanowiłam jej zdjęcie zrobić. Robienie zdjęcia skończyło się nosem wetkniętym w telefon, wyszło nam takie:

Diana ma już zaklepany termin zabiegu. W poniedziałek 5 maja zanoszę ją do lecznicy na hotelik, żeby przez noc przestała się stresować zmianą miejsca i we wtorek będzie operacja.

Dzisiaj tak mnie rano wołała i stawała słupka, że chce śniadanie, że aż postanowiłam jej zdjęcie zrobić. Robienie zdjęcia skończyło się nosem wetkniętym w telefon, wyszło nam takie:

Diana ma już zaklepany termin zabiegu. W poniedziałek 5 maja zanoszę ją do lecznicy na hotelik, żeby przez noc przestała się stresować zmianą miejsca i we wtorek będzie operacja.
Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Pięknie! 
Czy dobrze rozumiem, że mała będzie mieć ściągane szwy koło 14-15 maja, czyli jak wszystko będzie ok, to będzie u mnie najprędzej w okolicach 19, tak? Zamawiam klatkę i będzie wieziona z daleeeka, więc muszę wiedzieć jak bardzo się streszczać i czy płacić za kuriera.

Czy dobrze rozumiem, że mała będzie mieć ściągane szwy koło 14-15 maja, czyli jak wszystko będzie ok, to będzie u mnie najprędzej w okolicach 19, tak? Zamawiam klatkę i będzie wieziona z daleeeka, więc muszę wiedzieć jak bardzo się streszczać i czy płacić za kuriera.

Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Słuchaj, w razie czego to Ci ją przetrzymam jeszcze parę dni, nie ma problemu 

Re: Diana - cudowna księżniczka z Warszawy [zarezerwowana]
Nie ma problemu, już i tak się nie mogę doczekać! 
