Łączenie świnek

ODPOWIEDZ
wiśniowa

Re: Łączenie świnek

Post autor: wiśniowa »

no właśnie problem polega na tym, ze nie mogę być z Nimi 24h na dobę, i tak już wzięłam 2 dni urlopu w jednej pracy... ale w drugiej muszę być i basta. Na razie rozdzieliłam, żeby zapomnieli, przed wyjściem do pracy zamienię ich miejscami, żeby się nie przyzwyczaili :twisted: zabrałam tez jedzenie, pozostawiłam o sianie i wodzie. A po powrocie wymienię wszystkie szmatki i zabiorę znowu klatkę, porozrzucam świeżą trawę i smakołyki, umoszczę sobie posłanie w rogu kuchni, wezmę do ręki rękawicę kuchenną, podłączę do prądu odkurzacz i zobaczymy jak to będzie... tylko rano znów muszę iść do pracy, więc jak się nie dogadają, będę zmuszona ich rozdzielić...

Cierpliwości mi nie brakuje, raczej jest to strach przed jakąś tragedią. Kiedyś przez łączenie straciłam jednego szczura i teraz jest to dla mnie straszne przeżycie. A agresja chłopców zamiast się zmniejszać, to się nasila, jeszcze wczoraj nie było żadnej rany...
boe22

Re: Łączenie świnek

Post autor: boe22 »

Kiedy jesteś w domu niech cały czas będą razem, kontroluj. Jeżeli musisz wyjść, a krew się leje przy ich spotkaniach, to dwie oddzielne klatki obok siebie tak, żeby mogli przez kratki mieć kontakt. No i w nocy klatka pod ręką. W momencie kiedy będą zgrzyty i gonitwy, ale krwi nie będzie i futro już nie będzie fruwało w powietrzu- ja bym już zostawiła razem, nawet pod moją nieobecność.
wiśniowa

Re: Łączenie świnek

Post autor: wiśniowa »

nie ogarniam męskiej przyjaźni słuchajcie...
wróciłam do domu, przeniosłam chłopców do pokoju, bo doszłam do wniosku, że jak się mają prać, to niech to zrobią raz a porządnie, bo nie mam ochoty tego przechodzić po raz kolejny po przeniesieniu do innego miejsca. Wymyłam podłogę octem, popsikałam dla pewności perfumami, wyścieliłam nowym kocem, rozrzuciłam wszystkie smakołyki jakie miałam i wrzuciłam tam chłopców. Andrzej na początku się stawiał, ale Boniek chyba przez tą przerwę odzyskał cierpliwość (ciekawe na jak długo...). A teraz wyglądają tak : :love:
Obrazek
zdjęcie słabej jakości, bo bałam się, że się obudzą i zaczną się tłuc :lol:
pewnie sielanka zaraz się skończy, ale baaardzo bym chciała, żeby się dogadali, bo wyglądają ze sobą jak cud, miód i maliny
boe22

Re: Łączenie świnek

Post autor: boe22 »

Każdej śwince prędzej czy później znudzi się awanturowanie! Nawet i po 2 miesiącach :shock: ale w końcu się znudzi! Trzymam :fingerscrossed:
fenek

Re: Łączenie świnek

Post autor: fenek »

Ja tez trzymam mocno kciuki.
Biedne noski:(
lubię

Re: Łączenie świnek

Post autor: lubię »

Oby tu tak nie było, ale moim się wcale awanturowanie nie nudziło... Wręcz przeciwnie, jak za długo był spokój, to któryś musiał z czymś wyskoczyć, na co ten drugi rączo odpowiadał, sprali się po pyskach, po czym szli coś zjeść z jednej michy i pokicać trochę :idontknow: Przy czym obrażenia musiały być, ale nie groźne. Normalnie Fight Club... Na kolanach wyciągali się razem, co jeden to dłuższy, w koszyku przytulali - ja też tego nie rozumiem, ale przyjęłam, że faceci tak mają. Mam nadzieję, że nie wszyscy.
boe22

Re: Łączenie świnek

Post autor: boe22 »

Tzn. ile te wojny u Ciebie już trwają lubię?
wiśniowa

Re: Łączenie świnek

Post autor: wiśniowa »

Słuchajcie, niestety na razie odpuszczam :(
Chłopcy mimo kąpieli, wizyty u weterynarza, odkurzacza, wody i moich wrzasków nadal skaczą sobie do gardeł. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie dają wcześniej oznak tego, że mają taki zamiar. Poprzednie moje świnki najpierw łaziły wkoło siebie, podnosiły głowy, turkotały i to był znak, że trzeba interweniować, a tutaj, przez większość dnia Andrzej chodzi wokół Bońka i turkota, a Boniek ma go w nosie, aż zupełnie nie wiadomo czemu, skaczą na siebie bez ostrzeżenia.
Dr Baran obejrzał dziś obu, powiedział, że panowie na 100% będą mieć martwice, dostałam Detreomycynę żeby zapobiec ropniom i chyba nie mam już sumienia łączyć ich na siłę i ryzykować, że w końcu coś sobie zrobią. Trudno, nie wszystkie świnki muszą się kochać. W tej chwili nadal są razem na wybiegu, ale Andrzej został ogrodzony górą klatki, przez kraty nie ma jak dokuczać Bońkowi, a ten wcale nie jest skory do bójek i obchodzi ją z bezpiecznej odległości.



Na razie nie decydujemy o oddaniu Andrzeja do starego DT, muszę podyskutować z mężem, może da się przekonać na 3 świnkę dla Bońka, a Andrzej zostanie u nas solo? A może to po prostu nie jest ich czas, i za kilka tygodni spróbujemy znowu...
gds

Re: Łączenie świnek

Post autor: gds »

Na tą martwicę wiśniowa polecam Hydrosorb gel (jedną strzykawkę w której jest bardzo dużo dawek), robi taką osłonkę na ranie i martwica goi się w 2-3 dni, każda rana (pooparzeniowa etc).
Przykro że chłopaki się nie chcą dogadać, myślę że pomysł z kratką (odgrodzeniem) jest słuszny i sama podobnie bym zrobiła i co jakiś czas próbować, może zmiękną jak zatęsknią? kto to wie tych świnków..
Trochę się zaczynam bać tego łączenia bo są różne historie, ale zawsze w klatce można wstawić pleksę-aby świnki się widziały i gruchotały ale nie siebie wzajemnie.
mimo wszystko :fingerscrossed: kciuki w końcu się uda ;)
lubię

Re: Łączenie świnek

Post autor: lubię »

Kurczę, niedobrze :| Doświadczenia dużego nie mam, ale z tego co widziałam, to jest tak, że wypuszczasz i w 5 minut widać, co z tego będzie - jak świnie są neutralne, ale do siebie podchodzą i wiedząc o swojej obecności zwyczajnie funkcjonują, albo jak odchodzi cały ten hierarchiczny cyrk (turkoty, przechadzki kołyszącym krokiem, trykanie pyszczkiem w uniesiony pysk drugiej świni, sikanie na siebie etc.), ale nie ma bójek - to się lubią. Jak się ignorują, bez przerwy gwałcą i gryzą do krwi za to nie "tańczą" wokół siebie - to nic z tego nie będzie, może będą okresy względnego spokoju, ale potem znowu nastąpi załamanie, już nie mówiąc o jakiejkolwiek przyjemności z posiadania kolegi. Przy czym nie musi to świadczyć o aspołeczności świnki, po prostu tej konkretnej nie chce u siebie.
Bardzo uważnie oglądaj obu - ropnie błyskawicznie tworzą się na nieprzemytych rankach. Czasem, kiedy jest ich dużo, to można coś przeoczyć w futrze. Potem już czujesz gulkę. Jak znajdziesz nowy strupek, to ściągnij i przepłucz (najlepiej rozpuścić wodą utlenioną i zdjąć patyczkiem do uszu, nie musisz go wtedy boleśnie zrywać). Można też zaklajstrować rywanolem w żelu (ja tak robiłam z głębszymi ranami), ale wtedy trzeba chwilę świnkę potrzymać, żeby tego nie starła ani nie zjadła. Poza tym nie ma problemu, ten kto wymyślił powiedzenie "goi się jak na psie" najwyraźniej nie widział świnek morskich.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Łączenie świnek morskich”